Region

Motoserce, czyli motocykliści oddają krew

Zdzisław Włodarz po dwóch poważnych krwotokach niecierpliwie czeka na operację. Mimo, że nie będzie skomplikowana, to ze względu na osłabienie organizmu, w pogotowiu muszą czekać zapasy krwi. – Jestem już troszeczkę spokojniejszy, bo krwi mi trochę zeszło, a jakby nie mieli zapasów? To bym się mógł nie wybudzić. To na razie nikomu nie grozi, ale krwi ciągle brakuje. Tym razem znaleźli się dawcy, których zazwyczaj z oddawaniem krwi się nie kojarzy. – Dziwna taka łatka się do motocyklistów dokleiła. Jest to zasługą tych paru, którzy niosą nam tę niechlubną opinię. Ale my chcemy oddać krew. Chcemy oddać ją w pełni świadomie, bo organy oddaje się nieświadomie – wyjaśnia Rafał, organizator akcji Moto Serce w województwie śląskim.

W akcji wzięły udział setki zmotoryzowanych krwiodawców. Przyjechali z różnych części województwa, można powiedzieć krew lała się litrami. – Przyjeżdżają bardzo chętnie. Myślę, że bierze się to z wypadkowości motocyklistów. Oni chyba jak nikt inny rozumieją potrzebę pomocy drugiej osobie – uważa Aleksandra Dyląg, Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Tylko na oddziale chirurgii ogólnej i tylko w tym tygodniu bez potrzebnej krwi nie mogłoby się odbyć przynajmniej kilkanaście operacji. – Ta gama zabiegów jest duża. A rozwój zabiegów i chirurgii powoduje, że się porywamy na coraz większe operacje, w związku z tym konieczne jest zabezpieczenie w krew – tłumaczy Zbigniew Lorenc, chirurg, Szpital im św. Barbary w Sosnowcu.

Wielu motocyklistów nie bez powodu czeka w pogotowiu, by oddać krew. – Całkiem niedawno kolega z bloku. Akurat wtedy ja mu nie mogłem pomóc, bo są cykle oddawania co dwa miesiące i częściej nie można. I wtedy kiedy on potrzebował, to ja nie mogłem, ale pomogli mu inni – opowiada Grzegorz Bąk, motocyklista

W tych sytuacjach kiedy na sobie, lub rodzinie odczuwamy tę potrzebę oddania krwi, to każdy ten problem rozumie. Jeżeli to nie dotyczy nas bezpośrednio, to tak się tego nie czuje – uważa Zbigniew Lorenc, chirurg, Szpital im św. Barbary w Sosnowcu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Oni czują wyjątkowo mocno – w tym roku padł rekord. W całym kraju motocykliści oddali blisko dwa i pół tysiąca litrów krwi. – Niczego nie możemy wykluczyć, a miło jest mieć poczucie, że spełniło się obowiązek a przy okazji w przyszłości można liczyć, że ktoś też może pomóc w razie potrzeby – podkreśla Zdzisław Kamiński, motocyklista.

Dlatego większość z nich wyrusza oddać krew nie tylko gdy zaczyna się motosezon.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button