Można już posłuchać Myslovitz z nowym wokalistą!

Od kilku miesięcy chłopcy z Myslovitz na próbach spotykają się niemal codziennie. Przed nimi poważny sprawdzian przed własną publicznością. Pierwsi fani pojawili się tu już przed południem. Anna Matacz przyjechała aż Pomorza. Od zespołu nie zamierza się odwracać. – Poszłam na koncert, na który namówił mnie syn i od tego momentu po prostu Myslovitz jest bardzo ważną częścią mojego życia. Jak widać mimo wieku jestem bardzo związana z zespołem i jestem wierna i ta muzyka jest czymś bardzo istotnym.
Tak jak istotnym dla nich jest wsparcie fanów. – Rewelacja. Dziękujemy im bardzo i cieszymy się, że przyjechali i będą nas wspierać. To jest bardzo ważny koncert dla nas i dla Michała – podkreśla Wojciech Powaga, zespół Myslovitz. Zwłaszcza dla Michała Kowalonka, który w zespole debiutuje jako wokalista. Dziś nie obejdzie się bez ściągawki. – Jeszcze będę się podpierał w tajemnicy przyznam karteczki, bo to jest dużo, półtora tygodnia i taki ogień to jest super wyzwanie, ale jeszcze trochę. Jeszcze tak z tydzień i nadrobimy te dwadzieścia lat.
Za sobą ma nie tylko kolegów z zespołu. Nowego wokalistę zaakceptowała także większość fanów. Nawet Ci, którzy początkowo nie mogli się pogodzić z odejściem Artura Rojka. – Po ogłoszeniu, kto jest nowym wokalistą, to płacz i w ogóle, ale teraz z biegiem dni przyzwyczaiłam się. Myślę, że to dla nich dobrze. Widać, ze chłopaki są przede wszystkim pełni energii, widać to nawet na forum – uważa Natalia Opuszewicz, fanka zespołu. Widać to również na scenie. Znów mogą być sobą. – Cieszę się, że jest dużo oddechu, jest dużo swobody i kreatywnych rzeczy i oby tak było cały czas, a nie tylko przez ten jeden moment – stwierdza Wojciech “Lala” Kuderski, zespół Myslovitz.
Przed nimi próba generalna, później letnia trasa, jesienią na półki sklepowe powinien trafić też nowy album Myslovitz. – Co my mamy teraz nagle się nazywać Lampa na przykład – bez sensu. Tworzyliśmy ten zespół przez dwadzieścia lat, pisaliśmy teksty, robiliśmy kompozycje. To co jest wartością tego zespołu naprawdę, więc postanowiliśmy w momencie jak Artur nam oświadczył, że już nie będzie z nami grał, to my powiedzieliśmy, ale my będziemy grać dalej, a on mówi: wiem, rozumiem Was – opowiada Przemysław Myszor, zespół Myslovitz.
Pora, by zrozumieli to również fani, że na te dwadzieścia lat historii Myslovitz nie zapracował jeden człowiek a cały zespół.