MŚ: Pyrrusowe zwycięstwo Australii
Zarówno Australia jak i Serbia miały przed tym meczem realne szanse na awans. W nieco lepszej sytuacji byli Serbowie, którzy mieli punkt więcej od Australijczyków.
Sytuacja w tabeli przełożyła się na przebieg wydarzeń na boisku w pierwszej połowie. To Serbowie od początku byli stroną dominującą, a pierwszą okazję mieli w 12. minucie, gdy po szybkiej kontrze Milos Krasic wpadł w pole karne Australii, minął bramkarza i uderzył z ostrego kąta. Piłka jednak nie dotarła do celu.
W australijskiej bramce znakomicie spisywał się Mark Schwarzer, który kilka razy uchronił swój zespół od straty gola. W 23. minucie obronił nawet strzał z czterech metrów Branislava Ivanovica. Kilka minut później pewnie obronił strzał Dejana Stankovica.
W 38. minucie piłka zatrzepotała w siatce australijskiej bramki, ale sędzia dopatrzył się spalonego przy akcji Milosa Krasica w sytuacji sam na sam.
W drugiej połowie piłkarze Australii zaczęli grać coraz odważniej i piłka coraz częściej przebywała na połowie Serbii. Aż wreszcie spełnił się czarny scenariusz dla Serbów – w 69. minucie Australia objęła prowadzenie po mocnym strzale Tima Cahilla głową z kilkunastu metrów.
Ta bramka niewiele jeszcze dawała Australijczykom, ale komplikowała sytuację Serbów, dla których awans znacznie się oddalił. Tymczasem Australijczycy nie spoczęli na laurach i w 73. minucie podwyższyli na 2:0 po strzale z 30 metrów Bretta Holmana.
Serbowie po stracie drugiej bramki nie stracili wiary w awans. Rozpoczęli atak na rywala i na efekty czekali zaledwie 11 minut. W 84. minucie bramkę dla serbskiej drużyny zdobył Marko Pantelic, który dobił piłkę po nieudanej obronie strzału Zorana Tosica.
W tym momencie Serbom brakowało już tylko jednej bramki do awansu. Zabrakło im jednak także i czasu. W końcówce spotkania bramka Australii przeżywała prawdziwe oblężenie, ale mimo wielu prób i kilku znakomitych okazji Serbowie nie zdołali już zmienić wyniku. 2:1 dla Australii oznacza, że obydwie te drużyny żegnają się z mistrzostwami.