RegionWiadomość dnia

Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej

Kolor przeszłości. Przeszłości o wielu wielkich twarzach, w których jeszcze dziś można się zakochać.

Pomimo tego, że są z wcześniejszej epoki to bije od nich taka świeżość. Dla mnie są czymś świeżym i zupełnie nowym– mówi Natalia Bednarz, plastyk.

Może nowym, ale na pewno już nieco przykurzonym. – To jest miejsce dla młodych i dla starszych, czyli dla tych którzy nie widzieli meblościanki na wysoki połysk i ich reakcja będzie taka : o Boże! Ale też dla tych, którzy przy takiej meblościance spędzili połowę swojego życia – informuje Monika Żywot z Fundacji Minionej Epoki.

Taki był gramofon bambino. Taka rączka była, kładło się i jeździł. Przy tym była świetna zabawa – wspomina Zygmunt Łukaszczyk, Wojewoda Śląski.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Piękne chwile w oficjalnie – “świetnie” urządzonej Ludowej Polsce. – Teraz widzę, że wiele rzeczy trzeba po prostu zaczerpnąć z tamtych lat i zacząć powtarzać – twierdzi Adam Gierek, syn Edwarda Gierka.

Niekoniecznie tylko tu, ale zawsze w ten sam sposób puszczać oczko do pierwszego sekretarza. – Myślę, że Gierek był fenomenem i dla pewnej grupy ludzi do dziś jest wspaniałym facetem – stwierdza Krzysztof Kornacki, dyrektor Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.

Gierek był wielkim przywódcą, o którym nie sposób zapomnieć, i który choć czas mija nadal noszony jest w sercu. – Gdyby pozwolono mu jeszcze przynajmniej jedną dekadę rządzić bylibyśmy o wiele większym, bogatszym krajem, piękniejszym. Mieliśmy tak wiele nadziei, tak wiele radości i wszystko się tak pięknie układało – wspomina Zofia Rolnik.

Radości chociażby ze zdobycia tak upragnionego towaru – uczucia, z którym każdy niestety musiał mieć do czynienia. Doświadczył tego amerykański kolega Krzysztofa Skiby, który nigdy wcześniej nawet nie myślał, że kupienie zimowych butów może być ogromnym wyzwaniem. – On wiedział, że to jest jego ostatnia szansa, były dwa numery za duże, okropny kolor. I albo te albo żadne. Trafiliśmy na jakieś zimowe koszmarne kozaki i posługując się tą zdobytą kartką, Amerykanin w środku PRL-u kupił sobie buty.

To czar wspomnień, który nie może tak po prostu prysnąć. Dla wielu miniona epoka to zwykła ciekawostka. Są jednak tacy, którzy nadal traktują ją całkiem serio.

Tradycja robotniczego święta, walki nie zginęła i nigdy nie zginie – twierdzi Marian Indelak.

Podobnie, jak duch w narodzie…

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button