Muzyczna Iskierka

Julia Trzepizur ma 18 lat. Z rakiem walczy od trzech. Po dwóch latach pełnych nadziei, usłyszała słowo, które po raz drugi zmieniło jej życie: remisja. Dzisiaj, na kilka godzin, o chorobie mogła zapomnieć. – Lekarze, pielęgniarki, wszyscy są bardzo sympatyczni, ale to nie jest to samo, co jak się wyjdzie do innych ludzi i właśnie tutaj można zobaczy kawałek świata więcej, niż tylko ten szpital.
I właśnie dlatego dziecięce oddziały onkologiczne w Katowicach, Chorzowie i Zabrzu świeciły dzisiaj pustkami.
Fundacja “Iskierka” taki koncert organizuje po raz czwarty. Orkiestrę tworzą lekarze, rodzice i mali pacjenci. – Żyją tak naprawdę tą adrenaliną koncertową, bardzo mocno ich to też mobilizuje, jeżeli chodzi o ich organizm. Wiele dziecziaków tak naprawdę jest w stanie postawić się do pionu na dzień koncertu i ta dobra, fajna energia trzyma ich przez parę dobrych tygodni – mówi Aneta Klimek-Jędryka, fundacja ”Iskierka”. O tym, że energię czasami trudno jest znaleźć – najlepiej wiedzą rodzice, któzy tak jak Wanda Trzepizur, latami patrzą na cierpienie swoich dzieci. – Wiem, że to są chore dzieci, ile ich to kosztuje, że potem wrócą na te oddziały. Ja mam świadomość tego, co się potem będzie działo, że oni dalej chemię, że dalej wymioty. Patrząc na nich po prostu wiem, co będzie jutro.
Ale są sposoby, żeby przetrwać te najgorsze momenty – przekonuje 18-letnia Klaudia. – Jeżeli jest gorzej, to potem staramy się myśleć pozytywnie i przypominamy sobie te wydarzenia, te koncerty i wtedy już jest lepiej. Ale czasami się nia da, wiadomo. Artyści, ktorzy dziś pojawili się w Chorzowie nie kryli, że ten występ to doświadczenie niełatwe, ale potrzebne. – Któregoś dnia każdy musi odejść stąd, nie kryjmy tego. Natomiast coś takiego jak radość życia. Przez moment da się poczuć, że człowiek powinien wiedzieć w zasadzie, że życie to nie tylko pieniądze – uważa Ewa Uryga, wokalistak jazzowa.
A te na oddziałach onkologicznych potrzebne są w każdej ilości, bo koszt leczenia dziecka chorego na raka waha się od 20 do 200 tysięcy złotych miesięcznie. – Mamy zbyt mało czasu na uzyskanie decyzji przez władze NFZ naszego odziału i wtedy szybka reakcja ze strony fundacji takiej jak Iskierka pozwala nam leczyć dzieci już – tłumaczy dr Igor Olejnik, Chorzowskie Centrum pediatrii i onkologii.
A od tego już bardzo często zależy, jak wiele z aniołów, najmłodsi pacjenci szeptem nazywać będą imionami swoich kolegów, którzy nigdy więcej z nimi nie zagrają.