Region

Muzyczne lato wynagrodzi zmienną pogodę?

Blisko osiemdziesiąt pięć tysięcy ludzi uczestniczących w 10. Heineken Open’er Festvial nie ma powodów do narzekań. Zawiodła tylko pogoda. – Było trochę zimno i deszczowo, ale wesoło. Grała fajna muzyka, było dużo zabawy. Artyści dali z siebie wszystko i uważam, że wszystko było bardzo dobrze zrobione – mówią zgodnie uczestnicy.

Coldplay, Pulp i Prince to bez wątpienia gwiazdy, które świeciły tu najjaśniej. Ich blask ominął w tym roku Dariusza Żbikowskiego dziennikarza i festiwalowego globtrotera. – Jest taki wybór, że na wszystkie festiwale się nie da pojechać – przyznaje.

Festiwalowa mapa Polski zagęszcza się z roku na rok. Gdynia ma Open’era, Ostróda festiwal z muzyką reggae, Kraków Coke Live Festival, Poznań Maltę, a Katowice OFF Festival. Jego twórca i pomysłodawca już rozpoczął odliczanie do startu tegorocznej odsłony. – Festiwal przyciąga z roku na rok coraz większą liczbę osób, nie tylko z Polski, ale też zza granicy. Każdego roku zwiększa się sprzedaż biletów w Wielkiej Brytanii, w Niemczech, a także w Czechach i na Węgrzech. Jest to jedyna tego typu impreza w Europie Środkowo-Wschodniej – przyznaje Artur Rojek, lider grupy Myslovitz, a zarazem dyrektor artystyczny OFF Festival.

Primal Scream, Mogwai, Deus. Przez cztery dni na scenach Off Festivalu zagra w sumie osiemdziesiąt pięć zespołów. Wśród nich śląska Mauriolanza. W zeszłym roku grali na jednej ze scen w Gdyni. Występ bardzo mile wspomina współtwórca grupy. – Zobaczyli nas ludzie z całego świata – mówi Marcin Babko z zespołu. – Off Festival staje się coraz bardziej międzynarodowym festiwalem. W tym roku zagramy tutaj po raz trzeci, za każdym razem pokazujemy co innego – dodaje.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zaskoczenie to największy atut tego alternatywnego święta muzyka. – Na tym polega potęga tego festiwalu. Tu się nie przyjeżdża na gwiazdy, które oczywiście są, ale człowiek poznaje zupełnie nowych, najczęściej bardzo interesujących wykonawców, o których wcześniej być może w ogóle nie słyszał – dodaje Żbikowski.

Pomysłodawca daleki jest od edukacji muzycznej. – Ja w zasadzie robiłem ten festiwal nie jako stary wyga w organizacji festiwalu, tylko człowiek, który sobie to wymarzył – dodaje Rojek.

Festiwalowe lato na bogato to powód do dumy zwłaszcza, że przyjeżdża na nie coraz więcej osób z zagranicy. Cieszy też różnorodność festiwali, każdy może wtedy swój muzyczny głód zaspokoić.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button