Mysłowice pod lupą CBA; gdzie jest Grzegorz Osyra?

Zaczęli węszyć i z pewnością będą rozliczać. – Oni się zwracają z normalnym pismem i otrzymują te dokumenty – stwierdza Edward Lasok, prezydent Mysłowic. ”Oni”, czyli Centralne Biuro Antykorupcyjne. Od kilku tygodni ma pod lupą mysłowicki urząd miasta i miejskie przedsiębiorstwa. Zajęli się m.in. sprawą bilbordów. Rozporządzenie, z którego wynika, że ten, kto wynajmie hurtem wszystkie miejskie bilbordy otrzyma do 50% zniżki. Podpisane przez prezydenta Grzegorza Osyrę ostatniego września ubiegłego roku. – Kolejnego dnia jedna z firm zwróciła się z wnioskiem o wynajęcie prosząc o udzielenie tej bonifikaty i prezydent jej udzielił – informuje Wojciech Król, rzecznik prasowy UM Mysłowice.
Okazało się, że Grzegorz Osyra był z firmą związany, a na wynajętych bilbordach zawisły jego plakaty. Ostatnio na tapecie pojawiła się także inna sprawa. To pismo, które przyszło do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji: … istnieje zagrożenie, że po rozwiązaniu umowy, ze względu na konieczność przeregulowania sieci nie będziemy w stanie zagwarantować Państwu dostaw na dotychczasowych warunkach.
To oznacza, że od marca mieszkańcy Mysłowic mogliby nie mieć wody. Mysłowiccy radni zdawali sobie sprawę z zadłużenia MPWiK-u, ale jak tłumaczy Grzegorz Łukaszek – nikt nie sądził, że wynosi ono aż 4 mln złotych. – Te sprawy to są sprawy przedsiębiorstwa. Jest umowa handlowa podpisana z przedsiębiorstwem, w związku z tym radni nie są na bieżąco informowani. Wiedzieli za to jak wygląda współpraca Mysłowic z KZK GOP. Zadłużenie względem tej spółki było równie duże. Wynosiło ponad pięć milionów złotych. Jeszcze przed końcem ubiegłego roku istniała groźba, że z mysłowickich ulic zniknie część autobusów. Ostatecznie miasto dług uregulowało. – To świadczy o tym, że on z jednej strony był przekonany o tym, że przegra kampanię i nie będzie po raz kolejny prezydentem, więc było mu wszytko jedno, albo z drugiej strony był tak zaangażowany w kampanię, że o tym po prostu zapomniał – uważa Anna Malinowska, dziennikarka, Gazeta Wyborcza.
Zaangażowanie w kampanię było tak wielkie, że Mysłowice straciły część unijnej dotacji. Urząd Marszałkowski cofnął 108 tysięcy zł na festiwal Mediawave, podczas którego prowadzona była wyborcza agitacja. – O naszej decyzji zadecydował obywatelski donos. Jeden z mieszkańców wystosował list mówiący o tym, że na terenie festiwalu jest tego typu działalność wyborcza – wyjaśnia Witold Trólka, Śląski Urząd Marszałkowski. Ta jednak na nic się zdała. Prezydent w wyborach przepadł. Przepadła też jego nieustająca do niedawna chęć kontaktu z dziennikarzami. Gdzie jest obecnie Grzegorz Osyra, trudno powiedzieć. Podobno w Mysłowicach nikt go nie spotkał od czasu wyborów. Ale z powodu problemów, nie daje o sobie zapomnieć.