Mysłowicka plaża czeka już na najlepszych siatkarzy

Japonia-Australia, to tylko sparing, ale dla ekip, które chcą powalczyć w mysłowickim turnieju, każda chwila spędzona na piasku jest ważna. – Za każdym razem musimy pokazywać to, co najlepiej potrafimy. Ryzykować, nie bać się bloku czy ścięć, ciężko pracować, zobaczymy co to da – mówi Owen Boland, reprezentant Australii. Siatkarze z Antypodów podobnie jak najlepsza para z Azji wystartują tu w kwalifikacjach. Każdy marzy o tym, by już za trzy miesiące plażę mysłowicką zamienić na tę londyńską. – Nasz cel – awansować na igrzyska olimpijskie – krótka stwierdza Shinpei Aoki, reprezentant Japonii.
O to nie musi się już martwić pochodzący z Rybnika Mariusz Prudel. – Będziemy się chcieli pokazać z najlepszej strony. Ten turniej, to jest dla nas wielkie wyróżnienie. W parze z Grzegorzem Fijałkiem, Prudel fantastycznie spisywał się w World Tourze i Mistrzostwach Świata. Polacy zasłużyli na uznanie w oczach najgroźniejszych rywali. – Fijałek i Prudel, maja za sobą bardzo dobry rok. Bardzo dobrze grali, ale są też Brazylijczycy, oni są niesamowici, zdecydowanie wyżsi od nas – oznajmia Damien Schumann, reprezentant Australii.
Polacy zajmują obecnie 4 miejsce w światowym rankingu. W Mysłowicach jednak jednego z nich zabraknie. – Z tego co wiem, rehabilitacja Grześka Fijałka przebiega pomyślnie. Wszystko idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że stanie się tak, jak tego wszyscy oczekujemy i chłopaki powalczą na olimpiadzie o jak najlepszy wynik – uważa Grzegorz Klimek, trener reprezentacji Polski juniorów.
W mysłowickim turnieju o sukces będzie im zdecydowani trudniej, bo kontuzjowanego Fijałka w naszej eksportowej parze zastąpi junior. – 2 lata temu również pokazaliśmy, że potrafimy tutaj grać. Zrobiliśmy tutaj chyba 5 miejsce. Z tego co widzieliśmy, że publiczność na to czeka i cieszymy się po prostu. Udało się nam gdzieś te publiczność zaciągnąć do zabawy i rozgrzać – wspomina Mariusz Prudel. Organizatorzy turnieju rozgrzać kibiców chcą też koncertem Feel. Przy okazji spróbują zaspokoić gusta, także te kulinarne, zawodników z różnych stron świata. – Mamy dania wegetariański i mięsne. Tutaj od tej strony jesteśmy przygotowani, natomiast wbrew pozorom czym większe gwiazdy to czasami się łatwiej dogadać niż z zawodnikiem, który jest dopiero na początku swojej kariery – podkreśla Elżbieta Zając, dyrektor turnieju.
Może dlatego, że plaże na Słupnej w światowej czołówce już się znalazły.