Na bramkach A4 wkrótce możemy zapłacić więcej

100 milionów kierowców zostawiło już na autostradowych bramkach blisko dwa miliardy złotych. Na razie za przejazd samochodem osobowym autostradą A4 z Katowic do Krakowa, trzeba zapłacić 16 złotych. – W innych państwach troszkę taniej to wychodzi, także drogo na pewno jest. Na nasze zarobki, na to wszystko, jest na pewno drogo – mówi Artur Jacek, kierowca. Od nowego roku może, ale nie musi być drożej. Na razie władze Stalexportu Autostrady Małopolskiej zastanawiają się ile będą płacić kierowcy od stycznia. Na pytanie, czy będzie podwyżka, odpowiadają, że póki co nic nie jest przesądzone. – W tej chwili nie potrafię na to odpowiedzieć, dlatego, że trwają po prostu analizy z naszej strony, których efektem będzie czy w ogóle a jeżeli tak, to ile – mówi Mariusz Serwa, wiceprezes, Stalexport Autostrada Małopolska
Nawet jeśli do podwyżki opłat za przejazd dojdzie, to i tak wielu kierowców z autostrady nie zrezygnuje. – Ja bym jechał, bo muszę. Rzadko jeżdżę, więc pewnie zapłaciłbym – mówi Andrzej Hrystyk. Płacić owszem trzeba, ale trzeba też wymagać – mówi doktor Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej. Według niego nawet obecna stawka jest mocno zawyżona. – Standard, jaki oferuje ta droga, zwana autostradą – niekończące się remonty, brak wielu elementów, które powinna autostrada mieć, sprawia, że płacimy za marną jakość, bardzo duże pieniądze – przyznaje.
Stalexport Autostrada Małopolska przy ewentualnej podwyżce, powiększy swój stan konta. Jednak jak mówią specjaliści od kreowania wizerunku straci i to nie po raz pierwszy – twarz wśród kierowców. – Kilkuletnie komunikaty o tym, że podwyżki są z roku na rok powodują, że to jest ten komunikat, który jest konsekwentnie i spójnie pokazywany – wyjaśnia Marcin Tutaj, specjalista ds. kreowania wizerunku, Prime Public Relations. Kierowcy będą mogli jedynie okazać swoje niezadowolenie wybierając drogi alternatywne. W przeciwnym wypadku znajdzie zastosowanie formuła – kierowco płać i płacz.