Region

Na długiej desce

Prawie jak morze i prawie jak surfing. Skimboarding to dyscyplina, którą w Polsce uprawia zaledwie kilkadziesiąt osób. Zuza Lirska ślizgania na desce nauczyła się sześć lat temu. – Dla mnie to przede wszytkim zabawa na plaży przy słoneczku, raczej nie jakaś spikna czy zawody, bo tylko się bawimy i jest bardzo przyjemnie – stwierdza Lirska, skimboardzistka z Warszawy. Bez spinki, bez pogody, ale za to siłą własnych mięśni. Przygotowanie toru to dopiero początek. Zabawa zaczyna się, gdy przeszkody okazują się nie takie straszne.

Deską można po wodzie, ale też i po asfalcie. W Szczyrku po raz pierwszy w Polsce zorganizowano dzień longboardingu. – Są to dosyć nowe sporty, które wcześniej się w górach nie pojawiały, także w Szczyrku, a przecież dość dobry mamy tutaj kompleks sportowy i miejsce na tego typu akcje jest, więc zrobiliśmy testy – wyjaśnia Bartłomiej Stelmach, organizator imprezy.

Testów przed każdym zjazdem wymaga też deska, która od klasycznej deskorolki różni się nie tylko wymiarami. – Jazda nią jest bardziej ekstremalna, czyli prędkość rzędu 70 kilometrów na godzinę,  wymagane jest specjalne ubranie: kombinezon i kask – podkreśla Dawid Pabian, longboardzista w Krakowa. Ale takimi deskami można jeździć również po chodniku czy kostce brukowej.

Longboarding to asfaltowa odmiana surfingu. – W momencie kiedy nie było fal i dzieciaki oraz ludzie siedzieli na parkingu i czekali na moment aż przyjdą fale, to z nudów zaczynali jeździć na deskorolce – mówi Michał Nowacki, longboardzista w Warszawy. – Pozwala na przyjemniejsze i stabilniejsze skręty, rzecz wskazana dla każdego snowbordzisty, deskorolkarza, kajciarza, windserfingowca, wiadomo wszędzie mamy sporty pokrewne – dodaje Marcin Gmerek, skimboardzista z Bielska-Białej, team Skimbeam.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ceny desek zaczynają się od pięciuset złotych, jednak prawdziwy problem z tym nie za ile, ale gdzie można je kupić. – Jeszcze nie jest to produkt łatwo dostępny, dlatego, że na razie nie jest bardzo popularny. Myślę, że w skateshop’ach jeszcze nie ma longboardów, natomiast można je dostać w internecie – przyznaje Agnieszka Karkoszka, lonboardzistka z Mysłowic. Za to jak już ma się wymarzoną deskę, pozostaje tylko opanować przepisy ruchu drogowego.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button