Na domofon

Po drugiej stronie brak odpowiedzi. A domofon wciąż dzwoni. W końcu jednak człowiek się poddaje. – Tak jak stałam poleciałam i otworzyłam drzwi. Patrzę a zapałka jest włożona pod mój numer mieszkania, wyciągnęłam tę zapałkę i sobie pomyślałam – głupi żart się kogoś trzyma – opowiada Krystyna Szopka.
Niestety tym razem to nie był żart. To nowy system złodziei. Według policji przestępców jest dwóch. – Jeden wciska zapałkę w domofon, drugi obserwuje reakcję domowników na półpiętrze – tłumaczy asp. sztab. Marek Wypych, policja w Zabrzu.
Scenariusz przeważnie jest taki sam. Bo ostatnie co przychodzi do głowy to zamykanie drzwi mieszkania gdy schodzi się na dół tylko na chwilę. Teresa Świtała, sąsiadka z góry zazwyczaj cały czas spędza w domu. Tego dnia wyszła z mężem na cmentarz. – My jesteśmy zawsze czujni na takie sprawy, bo przychodzą różni chuligani pytają o różne rzeczy, ale my nie otwieramy.
– Otwierają, bo jeżeli ja dzwonię to nawet się nie pytają kto dzwoni. Tylko od razu naciskają. Miejscowa listonoszka mówi, że w jej rejonie podobnych kradzieży było już kilkanaście.
– Niebezpiecznie się robi. No ale co zrobić – dodaje Krystyna Szopka. W tym wypadku jedynie liczyć na czujność sąsiadów. Bo strzeżonego sąsiad strzeże.