Region

Na różnych falach

Każdy krótkofalowiec ma swój indywidualny kod. Problem w tym, że krótkofalowcy i ministerstwo środowiska zaczęli nadawać na zupełnie różnych częstotliwościach. – Państwo chwali się w sytuacji zagrożeń kiedy działamy, a jak nie ma zagrożeń to jesteśmy pomijani – uważa Tadeusz Pamięta, Polski Związek Krótkofalowców. Rozgoryczenie trudno ukryć, bo sprawa jest dla nich wyjątkowo trudna. Projekty rozporządzeń przygotowywanych w ministerstwie środowiska według krótkofalowców oznaczają jedno: koniec. – Jedno z tych rozporządzeń ustanawia formularz i każdy posiadacz instalacji emitującej pole elektromagnetyczne będzie zobowiązany do jej zgłoszenia – tłumaczy Magdalena Sikorska, rzecznik ministerstwa środowiska.

Oczywiście w trosce o środowisko. A ta troska według właścicieli sprzętu oprócz wypełnienia formularza wymagać będzie opłat. Bo żeby rubryki wypełnić potrzebne będą specjalistyczne badania, które kosztować mogą nawet kilka tysięcy złotych. – To jest cios poniżej pasa dla nas. My tym żyjemy, pomagamy w różnych akcjach – mówi Eugeniusz Kurzeja, Polski Związek Krótkofalowców. Akcjach takich jak ta w czasie powodzi na Opolszczyźnie krótkofalowcy pokazali, że potrafią skutecznie pomóc. Gdy inne środki zawiodły ich łączność była na wagę złota. Teraz zawiedli urzędnicy twierdzi ekonomista – profesor Andrzej Barczak. Bo przepisy, jego zdaniem, owszem ułatwią, ale drogę do świata Orwella i Wielkiego Brata. – To jest wyjątkowa głupota, bo wskazuje, że państwo chce być omnipotetne i chce już wszystko regulować.

Do jutra mają trwać w tej sprawie konsultacje społeczne. Czy ministerstwo i krótkofalowcy będą nadawać na podobnych falach, czy zakłócenia będą jeszcze większe okaże się gdy gotowy będzie ostateczny projekt kontrowersyjnych rozporządzeń.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button