Region

Na Śląsku pomysłów na kulturę wyższą nie brakuje, ale potrzebni są sponsorzy

Premiera Zbrodni i Kary na deskach Teatru Nowego w Zabrzu już w maju. Chętnych do tego, by zmierzyć się z dziełem Dostojewskiego nie brakowało. – To jest zdolne pokolenie. Jest zdolne a poza tym, że aktorsko są dobrze wykształceni, to jest jeszcze coś, że mają dużo zainteresowań, zakładają nieformalne grupy teatralne – podkreśla Krzysztof Prus, reżyser teatralny. A one często radzą sobie lepiej niż te finansowane z miejskich budżetów. Tak jest i z tym miejscem. – Wcześniej tu było tylko i wyłącznie muzeum motoryzacji, od tego się zaczęło. Potem następstwem tego był pub, później koncerty, teraz jesteśmy producentem teatralnym – wspomina Krzysztof Bergier, Old Timers Garage.

To właśnie tu zrodził się pomysł na musical o kanadyjskim milionerze, który wyprodukował samochód, który miał zawojować świat. Do pracy udało się zaangażować profesjonalnych aktorów i muzyków. – Po pierwszej mojej wizycie tutaj i poznaniu właściciela, zobaczenia tych ścian, tego wszystkiego. Na przykład tego pana, razem sobie siedzimy i pijemy kawę, także myślę, że to pewnego rodzaju przygoda jest i też się żyje po to, żeby odkrywać coś nowego – uważa Jacek Lenartowicz, aktor teatralny i filmowy. Na coś nowego w teatrze stawiają też oni. – Jesteśmy na etapie realizacji projektu wspólnie z Teatrem Bezpańskim i uruchomiliśmy przestrzeń dworca kolejowego w Rudzie Śląskiej-Chebziu. Tam to będzie miejsce, w którym regularnie będą się odbywać działania, będą to działania o charakterze właściwie teatralno-artystyczno-muzycznym – mówi Michał Pamuła, Galeria Sztuki Współczesnej.

Działania na szeroką skalę uruchomił już dawno Teatr Nowy w Zabrzu. Zaczepianie widzów na ulicy, dni otwarte, wykorzystywanie na scenie eksponatów przyniesionych przez widzów. To tylko niektóre akcje, by zainteresować teatrem. – Ryzyko się opłaciło, rzeczywiście. Dlaczego się opłaciło, z prostego powodu, co jest miernikiem tego, ludzie do teatru przychodzą, komplety na widowni nie są już czymś rzadkim – zaznacza Zbigniew Stryj, Teatr Nowy w Zabrzu. Nie wszędzie jest jednak tak różowo. – To jest tragedia, tak im zredukowano. Teatry mają sobie radzić same, oni tylko dostaną na etaty, na gaz. To jest po prostu groza, nigdy nie przypuszczałem, że dożyję czasów, że będzie taki stosunek do sztuki – mówił Kazimierz Kutz, reżyser.

Lech Mackiewicz pracuje zarówno w polskich teatrach, jak i australijskich. I tu i tam są te same problemu. By przetrwać teatry szukają sponsorów. – Jeżeli w dużym teatrze w Sidney, który wystawia Szekspira, ale wystawia również sztuki współczesne australijskie sponsorem jest audi. To zawsze przed wejściem na salę zawsze będą duże cztery kółka i zawsze jest ta mała reklama, która przed tym śmiga, do tej rzeczywistości musimy się przyzwyczaić. Przyzwyczaić, że bez tego sztuka nie wiadomo jak wysoka, szybko może nisko upaść.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button