RegionWiadomość dnia

Na straży polszczyzny. Dziś Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego

“Polski język, trudny język ” nie tylko dla obcokrajowców, ale również dla Polaków. Szczególnie, gdy przychodzi się zmierzyć ze słowami, których na co dzień nie używamy: chcieliśmy zapytać, czy znasz takie słowo jak jątrew? Niestety nie, pierwszy raz słyszę. Jątrew, czyli żona brata. Na tym jednak nie koniec kłopotów z koneksjami po staropolsku – pociot. Mówiąc po nowemu mąż ciotki. Dziś w trakcie Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego od zapomnienia próbują je uratować bibliotekarze.Dyskusja na temat tej akcji trwa od kilku dni w internecie, praktycznie już wyszła poza region śląski. Są propozycje ze Szczecina, z Kapsztadu, nawet z Berlina, także pojawia się często słowo leżanka – mówi Aneta Satława, Biblioteka Śląska. Do tego palto, gorzałka, czy nawet ladacznica. Nieużywane wypadają z pamięci, podobnie jak klasyki literatury “Pan Tadeusz”. W większości przypadków na pierwszych wersach znajomość dzieła się kończy. Ekwilibrystyka języka i skomplikowana syntaktyka, elementy, o których w polskim “codziennym” można już niemal zapomnieć. – Nasz współczesny język odbiega od tego, co mówili nasi rodzice, co nasi dziadowie, bo to jest inny już świat i myślę, że to jest naturalny już porządek rzeczy – uważa prof. Jan Malicki, Biblioteka Śląska.

Coraz prostsze i krótsze zdania oraz wszechobecne emotikony. Na tym jednak językowych nowości nie koniec. Jak zatem polszczyznę ratować?Tu taki apel właściwie do operatorów telefonii komórkowych, żeby obniżyli koszty SMS, w których używa się polskich znaków, bo wtedy na pewno wszyscy pisali by, tak jak powinni pisać – stwierdza dr Ewa Biłas-Pleszak, Uniwersytet Śląski

Ja zdecydowanie jestem zadowolona ze stanu polszczyzny, choć oczywiście nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej i żeby nie można go poprawiać – dodaje prof. Jolanta Tambor, Uniwersytet Śląski.

A przynajmniej wzbogacać. Tak jak chcą tego ci, którzy walczą o to, by obok polskiego na równych prawach mógł funkcjonować śląski. – My się nie poddajemy, żeby było to uznane za język regionalny. Jest tak, że rzuca się nam kłody pod nogi – mówi Peter Langer, “Ślonsko Ferajna”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Czy polski, czy śląski jedno jest pewne: o język trzeba tak dbać, by z ojczystego nie stał się obcym

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button