Region

Nadal nie odnaleziono polskiego himalaisty

Poszukiwania ratownika trwają. Pomimo ze nadal niewiele wiadomo, co wydarzyło się w Pamirze, jego koledzy nie tracą nadziei. Wspólnie z ekipami z innych krajów napotkanym na szlaku przeczesują pobliskie granie w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów zaginionego. W kraju rodzina zaginionego, jego przyjaciele i koledzy z pracy czekają na niego.

Żona pozwala mi co drugi rok jechać na dużą wyprawę. Nie robi żadnych problemów. No i akurat się złożyło, że to jest dwa lata po naszej poprzedniej wyprawie, wiec to tak jakby było samo z siebie, że ja na tą wyprawę pojadę – mówił Krzysztof Apanaszewicz 12 lipca tego roku.

To co niemal miesiąc temu było oczywiste, dziś już takie nie jest. Wtedy z Wodzisławia Śląskiego do Pamiru wyruszyła grupa 10 himalaistów. Mieli zdobyć dwa szczyty. Zdobyli jeden. W drodze na drugi zaginął Krzysztof Apanasewicz.

Wszystko jest na razie mało, kiedy w grę wchodzi ludzkie życie. Przyjaciele i koledzy z pracy Krzysztofa Apanasewicza czekają na jakakolwiek informacje. Nie potrafią zrozumieć, jak mogło do tego dojść. Zwłaszcza, ze widzieli długie i solidne przygotowania kolegi. – Był totalnym zapaleńcem, dla gór robił wszystko. Nawet nie jeździł samochodem z tego, co wiem. Aklimatyzował się w Zakopanem z tego, co wiem. W zimie pod namiotem spał – mówi Krzysztof Osemlak, kolega z pracy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dlatego wszyscy są przekonani, że nie można tracić nadziei. W poszukiwania zaangażował się polski konsul w Uzbekistanie. Jest w stałej łączności z grupą ratowników, którzy w Pamirze poszukują choćby śladów zaginionego. – Wczoraj wyszło na ratunek to znaczy udało się na poszukiwania pana Krzysztofa Apanasewicza osiem osób. Oni również znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ tam nastąpiło załamanie pogody – mówi Sebastian Markiewicz, konsul.

Mimo trudnych warunków poszukiwania nie ustają. Tu w kraju kierunki poszukiwań stara się wytyczać Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego. – Staramy się również wywrzeć presję na te organizacje i agencje, deklarując również pomoc finansową w tym zakresie – stwierdza Jan Syty, CSRG.

CSRG oraz ubezpieczyciel podróżników obiecują, że pokryją wszystkie koszty akcji. Bo nikt nie wątpi, że przyniesie pozytywny skutek.

Zdaniem himalaisty Artura Hajzera trzeba być dobrej myśli. – Można przebywać wiele dni na takiej wysokości. Niemniej jednak, to trzeba powiedzieć, że ewentualne odnalezienie byłoby w kategoriach cudu. Niemniej jednak cuda w górach się zdarzają – mówi Hajzer, himalaista.

I na ten cud liczą wszyscy. Zwłaszcza, że na szlaku, którym Apanasewicz mógł iść jest kilka namiotów z jedzeniem i butlami gazowymi. W takim namiocie bezpiecznie można spędzić nawet kilka dni.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button