RegionWiadomość dnia

Nadmiar siły?

Mimo, ze nie było ani szarpania, ani środków przymusu bezpośredniego podczas wyprowadzania związkowców Sierpnia ’80 z katowickiej siedziby Platformy Obywatelskiej, już kilka godzin później, opuszczając komendę policji związkowcy grzmieli, że niepotrzebnie nadużyto wobec nich siły. – Użyto w stosunku do nas siły, ponieważ mimo tego, że chcieliśmy rozmowy. Oni zaś uważali, że tylko wyprowadzenie nas czy wyniesienie niektórych musi dojść do skutku – stwierdza Krzysztof Łabądź, związkowiec Sierpnia ’80.

Rano emocje trochę opadły i przyszedł czas na wyjaśnienia. Politycy PO nie mają sobie nic do zarzucenia i przekonują, że okupacja była nielegalna. Mimo to, związkowców przyjął jeden z posłów. O dobrowolnym wyjściu nie było jednak mowy. – Miałem wrażenie, że to związkowcy nie są zainteresowani rozmową, że chodziło o samo wydarzenie, o sam happening, o samą zadymę, a nie o rozmowę – przyznaje Wojciech Saługa, poseł PO. Związkowcy przekonują jednak, że szans na dialog nie było.

Była za to niepotrzebna i co najważniejsze siłowa interwencja. Jak wyjaśnia podinsp. Andrzej Gąska z Komendy Wojewódzkiej Policji, policja ma prawo użyć siły. Ale w tym przypadku jej nie użyła – zarzeka się policjant – bo związkowcy posłusznie opuścili lokal. – Zostali przez policjantów wyprowadzeni. Spokojnie, bez żadnego szarpania. Na zewnątrz do radiowozów. Następnie zostali przewiezieni do Komendy Miejskiej Policji w Katowicach – zapewnia.

Opozycja, która zwykle wykorzystuje takie okazje, by dołożyć politycznym pracownikom, tym razem w komentarzach zachowuje wyjątkowa wstrzemięźliwość. – Byłoby dobrze, gdyby rząd częściej ze związkami merytorycznie rozmawiał, bo wtedy być może związkowcy tego typu nie znajdowaliby poparcia i nie mogliby liczyć na poparcie tego typu akcji – uważa Piotr Pietrasz z PiS-u.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Bo i nie o postulaty, walkę o prawa robotnicze, czy wyższe płace tutaj chodzi – zapewnia dziennikarz Tomasz Głogowski. Szefowie Sierpnia ’80, którzy nie raz udowodnili, że potrafią robić wokół siebie dużo szumu – dla samego szumu, tym razem toczą walkę o konkretną stawkę – stołek w Parlamencie Europejskim. – Dla mnie jest to przekroczenie pewnych dopuszczalnych granic krytyki i walki politycznej – podkreśla dziennikarz “Gazety Wyborczej”. A biorąc pod uwagę, że do czerwcowych wyborów jeszcze kilka tygodni nie ma wątpliwości, że podobne wyczyny, przyjdzie nam oglądać jeszcze nie jeden raz.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button