Nadzwyczajna sesja w Katowicach

Burzliwe głosowanie, w burzliwej sprawie. Dopiero za trzecim razem katowickim radnym udało się przeforsować uchwałę o przekształceniu działki przy Ceglanej i Meteorologów. Nawet kontrowersyjne doniesienia w prasie i sprzeciw kilku radnych nie zmieniły biegu tego głosowania.
Ziemia została kupiona przez byłego radnego z Katowic za 18 milionów złotych, a już po czterech miesiącach sprzedana za 114 milionów. Sto milionów złotych zysku, a wszystko dzięki przekształceniu gruntu z rekreacyjnego w inwestorski. Legalny interes, który jednak wzbudził wątpliwości nie tylko prokuratury, ale także prasy.
– Były radny miał dostęp do pewnych informacji, do których ja czy pan nie mielibyśmy dostępu. Chodzi o to, że w poprzedniej kadencji rady trwały gorące dyskusje i plany z nimi związane – z tym by działkę przy ulicy Ceglanej przekształcić – informuje Anna Malinowska, Gazeta Wyborcza.
Dziś w końcu działkę przekształcono. Oficjalnie – dla dobra Katowiczan. – Chroniąc mieszkańców – wprowadzając zakazy przed budową stacji przekaźnikowej – mówi Krystyna Siejna, wiceprezydent Katowic.
To jednak, zdaniem Tomasza Szpyrki i kilku innych radnych z postawieniem masztów telekomunikacyjnych nie ma nic wspólnego. – W tym obrębie chcemy mieć lotnisko biznesowe, to masztów i tak tam nie może być.
Teraz zalew zostanie zasypany. Na całym terenie ruszy budowa. Z tym nie mogą się pogodzić przedstawiciele Stowarzyszenia Harmonijnego Wspierania Miasta Katowice, których na tej sesji nie dopuszczono do głosu.
– Odkąd pamiętam te tereny były przeznaczone na sport i rekreację. Takie przejście miękkie od parku Kościuszki do Muchowca – twierdzi Barbara Bartkiewicz, Stowarzyszenie Wspierania Harmonijnego Rozwoju Miasta Katowice.
– To nie jest staw, tylko jest to zbiornik wody, który zebrał się w wyniku szkód górniczych w wyrobisku pokopalnianym i wody, które się tam zbierają one zmieniają swoje usytuowanie. One kiedyś wiele lat temu były nawet po drugiej stronie ulicy Ceglanej – mówi Teresa Homan-Chanek, Urząd Miasta w Katowicach.
Sprzeciwów nie brakuje też wśród architektów. Budowa mieszkań na terenach, gdzie powinny być parki albo obiekty rekreacyjne to zdaniem Piotra Franty decyzje urzędników, które nie powinny zapaść. – Cała sprawa związana z projektowaniem przestrzeni, którą się decyduje na dziesiątki lat, a może na sto kilkadziesiąt lat, nie była przemyślana do końca.
Być może nieprzemyślana do końca, ale strategiczna dla tych, którzy chcieli ją przeforsować.