Najazd ze Wschodu na Beskidy

Rosyjskie słowa na beskidzkich stokach słychać na każdym kroku. Hotele przeżywają oblężenie. Beskidzkim góralom udało się skusić tłumy turystów ze Wschodu. – Bardzo mi się tu u Was podoba. Pogoda dopisała, widoki wspaniałe – mówi Alla Kotsur, turystka z Białorusi.
– Bardzo dużo słyszeliśmy o Wiśle i nie zawiedliśmy się. Jesteśmy zachwyceni polską gościnnością – dodaje Alexandr Andreenko, turysta z Rosji.
Beskidzko-rosyjskie przyciąganie jest coraz silniejsze. W jednym z największych hoteli w Wiśle, na 1200 miejsc, ponad 800 zajmują Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie. Właśnie u Polaków, goście ze Wschodu zdecydowali się spędzić, przypadające dziś w kościele prawosławnym Boże Narodzenie. – Będziemy świętować przy stole, spotkamy się na kolacji z przyjaciółmi, a potem pójdziemy potańczyć – mówi Iwan Korhon, turysta z Białorusi. Wiślański hotel od dawna przygotowywał się na przyjazd tylu gości. Świąteczny obiad, czy spotkanie z dziadkiem mrozem, to tylko nieliczne z atrakcji czekających na tych wymagających, ale i zamożnych klientów. – Oprócz hotelarzy, świetnie tu prosperuje cały przemysł pamiątkarski, gastronomia na stokach, bilety na wyciągi, jest to nieźle prosperujący biznes – stwierdza Jarosław Brożyna, dyrektor Hotelu Gołębiewski w Wiśle.
Biznes, w którym górale z Beskidów postanowili stworzyć konkurencję dla tych z Tatr. – Zakopane to kurort międzynarodowy. Woleliśmy przyjechać tutaj, bo jest mniej tłoczno i na stokach nie brakuje śniegu. Odpoczynek jest tu przyjemniejszy – uzasadnia Alekhander Sakbar, turysta z Białorusi. Tłumy rosyjskojęzycznych gości to efekt kilkuletniej i żmudnej pracy przyznają ci, którzy zajmują się promocją Beskidów za naszą wschodnią granicą. – Staramy się wszyscy ”wypchać” ten nasz Beskid Śląski, Żywiecki, żeby tych turystów przyjeżdżało jak najwięcej. Pokazujemy się na targach, wyjeżdżamy do nich, żeby nas pokazać u nich – opowiada Agnieszka Lahutta, Beskidzka Organizacja Turystyczna. Takie oblężenie zdecydowanie jest w smak góralom i potrafi zaostrzyć apetyt.