Biedota kontra bogactwo. Ranking najbogatszych i najbiedniejszych miast: Dąbrowa Górnicza, Gliwice, Świętochłowice…
Świętochłowice zajmują niechlubne, ostatnie miejsce w rankingu zamożności polskich miast. – Bardzo żałuję, że w tym rankingu wspólnoty nie brano pod uwagę środków unijnych, pozyskiwanych przez miasta – mówi Krzysztof Maciejczyk, UM Świętochłowice. Tych środków, zarówno z Unii jak i z ministerstwa w ciągu ostatnich czterech lat Świętochłowice pozyskały ponad 100 milionów złotych. Jednak w rankingu uwzględniono zamożność miasta w przeliczeniu na mieszkańca, czyli wpływy z podatków. Kiepską kondycję finansową, władze tłumaczą decyzjami swoich poprzedników. – To był długotrwały proces narastania tych problemów miasta. W tej chwili mamy do czynienia z odwrotnym procesem – wyciągania z tyłów ekonomicznych – zaznacza Krzysztof Maciejczyk, UM Świętochłowice.
Miast z takimi tyłami ekonomicznymi jest jednak znacznie więcej. Według raportu, w dziesiątce tych w najgorszej kondycji jest aż osiem miast z województwa śląskiego. Wśród nich również Bytom, w którym na pomoc społeczną miasto przeznacza ponad 100 milionów złotych. – Na plus minus 160 tysięcy mieszkańców Bytomia, pomocą objętych jest ponad 6,5 tysiąca rodzin – mówi Emilian Kujawski, Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Bytomiu.
W każdym z mniej zamożnych miast pomoc społeczna działa prężnie. W pierwszym półroczu 2014 roku w Piekarach Śląskich objęto nią ponad 2300 osób. W Mysłowicach skorzystało z niej ponad 2600 mieszkańców, a w Rudzie Śląskiej ponad 4300.
Zdaniem ekspertów, na zły wynik finansowy mogła się przełożyć niewielka aktywność samorządów. Za każdą inwestycją stoją bowiem miejsca pracy. – Popatrzmy na Gliwice. To jest pozytywny czynnik. Dlaczego Gliwice są tak wysoko? Dlatego, że od dziesiątek lat kładą duży nacisk na pozyskiwanie inwestorów i na rozwój gospodarczy i nie ma siły, żeby to nie procentowało – podkreśla prof. Robert Tomanek, Uniwersytet Ekonomiczny.
Podobnie Dąbrowa Górnicza, która w rankingu zajmuje drugie miejsce, tuż za Sopotem. – Jest to efekt konsekwentnych działań. Z drugiej strony też korzystanie z naturalnych dóbr, jakim jest chociażby Huta Katowice – mówi Bartosz Matylewicz, Urząd Miasta w Dąbrowie Górniczej.
Choć takie działania póki co okazują się korzystne, nie dla wszystkich mieszkańców Dąbrowa Górnicza to kraina mlekiem i miodem płynąca. – Dąbrowa ma dużo firm i jest bogatym miastem, ale niech wszędzie rozłożą pieniądze – mówi mieszkaniec Dąbrowy Górniczej. Tyle, że takie rozdawanie nawet z najbogatszego może uczynić biedaka.