Największe targi górnicze wystartowały w Katowicach

Jest jak przemysł wojskowy w Stanach Zjednoczonych. To oni rozwijają najbardziej zaawansowane technologie, wykorzystują najnowocześniejsze materiały. – To nie jest robione specjalnie na targi. To jest robione dla konkretnego odbiorcy, który będzie to wprowadzał na dół na początku przyszłego roku – mówi Jan Bilik, dyrektor ds. rozwoju technicznego Kopex s.a.
Katowickie Targi Górnicze to swoisty pokaz sił. Co roku najsilniejsi gracze na rynku maszyn górniczych pokazują na co stać ich inżynierów. Jak wyliczają organizatorzy, w ciągu kilku dni na imprezie spodziewają się 25 tysięcy gości, w tym przedstawicieli 400 firm z 15 krajów.
W trakcie targów pokazano maszynę, która ma podobno zwiększyć wydobycie o pięćdziesiąt procent. Otwiera przed kopalniami nowe możliwości, bo dzięki niej będzie można sięgnąć po pokłady, którymi nikt się nie interesował. – Pokłady do 1,5 metra zostały potraktowane jako pozabilansowe, czyli jako nieopłacalne jeżeli chodzi o eksploatację. Nasza technologia pokazuje, że jest to nie tylko opłacalne, ale można na tym zrobić dobry interes – zapewnia dr inż. Ryszard Bednarz, wiceprezes ds. Badań i Rozwoju, Famur s.a.
Dla wszystkich opłacalny. Dla kopalni bo w ten sposób zwiększa się wydobycie, dla producentów, ale i dla małych spółek, które dzięki takim targom mogą stać się partnerami największych światowych koncernów. – W wielu wypadkach uczestniczymy w grupach, w konsorcjach różnego rodzaju przedsięwzięciach, a nasze urządzenia się uzupełniają – mówi Jerzy Gas, prezes firmy Sag.
Kopex i Famur – jedne z największych światowych konsorcjów – nadal wiodą prym na polskim rynku. I nawet najsilniejsi, tacy jak amerykańska firma Joy, mimo, że obecni tu od kilkunastu lat zaopatrują niewielki procent rynku. – To zupełnie inne realia. Przepisy dotyczące przetargów publicznych i to, że wygrywa najtańszy. Oczywiście zawsze startujemy, ale nigdy nie jest łatwo – zaznacza Steve Tyler, dyrektor generalny, Joy Maszyny Górnicze sp. z o.o.
Bo i ciężko o walkę z tymi, którzy tworzą narodowy przemysł i wcale niechętnie oddają go w ręce zachodnich inwestorów. – Przy takiej promocji dobrych rozwiązań technicznych, nowoczesnego sprzętu maszyn i urządzeń, które są produkowane tu na Śląsku, mamy bardzo dobrą markę w świecie – mówi wojewoda śląski, Zygmunt Łukaszczyk.
Świecie, który coraz częściej zalewany jest nie amerykańskimi, czy chińskimi, ale polskimi maszynami.