RegionŚwiat

Najwyższy szczyt na świecie, to szczyt… komercji. Mount Everest przestał być marzeniem himalaistów

Base jumping z dachu świata? Choć pierwszy raz w tym miejscu, dla Rosjanina Valerego Rozova taki skok to nie pierwszyzna. Właśnie tak postanowił uczcić sześćdziesiątą rocznicę zdobycia Mount Everestu. I choć jego wyczyn zapisze się w kartach historii to jednak oni na zawsze zostaną królami na dachu świata. Ryszard Pawłowski po raz pierwszy zdobył go dwadzieścia lat temu. – Było to marzenie. Może nie było to wybitne osiągnięcie sportowe, natomiast każdy marzył, żeby stanąć na tym najwyższym punkcie ziemi. Na Mount Evereście, który ma prawie ma 9 kilometrów wysokości i rzeczywiście była to satysfakcja. Dziś każdy kto ma pieniądze górę może zdobyć. Dlatego postawienie nogi na dachu świata coraz mniej ma wspólnego z himalaizmem. – Przede wszystkim Everest stał się górą dostępną. Kiedy weźmiemy pod uwagę, że mamy do pomocy Szerpów i możemy wziąć dodatkowy tlen ze sobą, to przestaje to być wyczyn na zasadzie sportowej – oznajmia Łukasz Mucha, Polski Klub Alpejski.

Do tego liny poręczowe, które prowadzą do wierzchołka. – Jest tak, że w tym okienku pogodowym, któregoś dnia nagle kilkudziesięciu ludzi idzie i oni wychodzą prawie o tej samej godzinie, czyli wychodzą nocą. To taki idzie sznureczek ludzi, noga za nogą. Oni się przemieszczają w kierunku tego szczytu – opowiada Ryszard Pawłowski, himalaista. Dla himalaistów Mount Everest jest górą straconą. Ze smutkiem patrzą na to, jak z roku na rok sprzedaje się przemysłowi turystycznemu. – Na Evereście robią się korki. Najświeższy pomysł to taki, żeby dalej rozbudowywać tę infrastrukturę i dołożyć w najtrudniejszym fragmencie, czyli uskoku Hillarego drabinę. Trochę to przeraża – podkreśla Artur Hajzer, Polski Himalaizm Zimowy.

Alina Markiewicz pod Everestem stanęła szesnaście lat temu. Jak mówi wówczas wysokie góry były celem samym w sobie. – Jest oczywiście górą, która najbardziej przyciąga ze względu na wysokość i to już myślę, że cząstka jest tam himalaistów, a całe grono ludzi, którzy mają jakieś inne cele, bo jest to jakiś cel w życiu, ale niekoniecznie związany z działalnością wysokogórską w przyszłości.

Aktualnie pod dachem świata przebywa blisko dwa tysiące osób, które gotowe są na to, by Mount Everest zaliczyć, bo trudno w przypadku takiego komercyjnego wejścia mówić o jego zdobyciu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button