Narkodramaty

To, co rocznie udaje się przechwycić policji, to zaledwie kropla w narkotykowym morzu. Dealerzy mają swoje sposoby na to, jak rozprowadzać i sprzedawać, żeby nie wpaść. I nie odpuszczają, bo biznes mimo konsekwencji bardzo się opłaca.

W ciągu ostatnich kilku lat popyt na niektóre środki odurzające wzrósł ponad dziesięciokrotnie. To wystarczający powód, dla którego przemytnicy korzystają z zaskakujących metod, żeby dostarczyć towar do odbiorców. – Chowają narkotyki w częściach intymnych. Również w samochodach są dosyć często montowane albo specjalnie dospawane różnego typu skrytki, pudełeczka w okolicach zderzaka. Jeśli ktoś nie zna budowy konkretnego samochodu, to po prostu tego nie widzi – wyjaśnia Jarosław Pieniek z Izby Celnej w Katowicach.

Do zatrzymań handlarzy i przemytników narkotyków w województwie śląskim dochodzi kilkanaście razy w roku. Polska to jeden z węzłów dystrybucyjnych. Narkotyki do Europy trafiają dwoma głównymi szlakami handlowymi: bałkańskim z kilkoma jego odnogami oraz coraz częściej wykorzystywanym „szlakiem północnym”. Prawie zawsze przez Polskę. A nasze województwo według policji wydaje się być punktem, gdzie te szlaki się krzyżują. – Województwo śląskie jest jakby kanałem, przez który narkotyki trafiają albo na wschód albo na zachód – przyznaje Janusz Jończyk z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach..

Najczęściej poszukiwane narkotyki na Śląsku to: amfetamina, marihuana i ecstasy. A na to, co się konsumuje i jak się konsumuje ma wpływ wiele zjawisk. Jednym z nich jest po prostu moda. – Tego typu kampanie służą przede wszystkim do ostrzeżenia, nadania jakiegoś sygnału ostrzegawczego dla tych, którzy spróbowali a się nie uzależnili – stwierdza Edward Bożek, terapeuta z poradni uzależnień od środków psychoaktywnych w Chorzowie. Bo do tego momentu powiedzieć “nie” narkotykom jest stosunkowo łatwo, potem z nałogu wychodzi niewielu.