RegionWiadomość dnia

Nauka przez zabawę – edukacja przyszłości

Krzysztof Cywiński opracował dla najmłodszych specjalną metodę nauki. Jego zdaniem pięciolatki, które nie potrafią pisać, mogą bez problemu nauczyć się rozpoznawać liczby. Służyć mają do tego karty. – Stwierdzenie, że warto bawić się z dzieciakami już na etapie przedszkola w matematykę, bo w przyszłości aż sześciu na dziesięciu z nich będzie wybitnie uzdolnionych, dało mi kopa do tego, żeby poszukać takiej metody – tłumaczy.

Pracował nad nią przez trzy lata. Teraz metodę postanowił opatentować. Do Urzędu Patentowego zgłosił zestaw składający się z 6. talii po 40 kart, podręcznika i płyt instruktażowych. – Nie opatentowałem kart tylko to, co się z nimi robi, a więc scenariusz gier, zabaw, ułożone w taki sposób, żeby pięciolatki, sześciolatki nauczyły się dodawać i odejmować ułamki – mówi Krzysztof Cywiński.

Nauka przez zabawę – od ponad dwudziestu pięciu lat stara się to również robić Helen Doron. – Wierze i jestem przekonana o tym, że dzieci mają wrodzone umiejętności uczenia się od pierwszych dni swojego życia – stwierdza.W tym przypadku języków obcych. Feliks na przykład uczy się języka angielskiego. – Akcent, osłuchanie, melodia języka, to są takie elementy, których w dorosłym życiu nie da się nauczyć – stwierdza Magdalena Rurańska, mama Feliksa.

Plusów jest chyba jednak znacznie więcej, skoro chętnych rodziców i pociech nie brakuje. – Przychodzi 200 dzieci z rodzicami i zostają. Są zachwyceni i potem rodzice mówią kolejnym rodzicom. Teraz mamy 170 szkół – informuje Joanna Cesarz-Zbroszczyk, założycielka pierwszej w Polsce szkoły Helen Doron.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na brak chętnych nie narzekają też w szkołach muzycznych. Tu nie zgłębia się języków obcych ani nie rozwiązuje równań. Poznaje się za to tajniki gry na instrumencie. Wiktoria Stelmaczonek na skrzypcach gra już od trzech lat i sporo potrafi. Nikt tutaj do gry dzieci nie zmusza. – Jeżeli nie chce, to nie gra. Rodzic powinien uczestniczyć w jego nauce i na pewno nie zmuszać go do współpracy, kiedy on tego nie chce – tłumaczy Małgorzata Węgrzyn, Szkoła Suzuki w Tychach. Niezależnie czy są to skrzypce, język obcy lub matematyka. Bo tylko uczyć bawiąc można liczyć, że z tych lekcji młody człowiek coś wyniesie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button