RegionWiadomość dnia

Nawałnica oskarżeń po śmierci 53-letniego mieszkańca Czeladzi

53-letni kierowca samochodu, na który wczoraj w Czeladzi spadł konar nie miał szans na przeżycie. – Jechał po córkę i wnuczka, i dokładnie w tym momencie jak podjechał do drzewo spadło centralnie na niego. Poniósł śmierć na miejscu – opisuje zdarzenie Wiesław Jus, mieszkaniec bloku przy ul. Reymonta 1 w Czeladzi.

Mieszkańcy ulicy Reymonta w Czeladzi nie mają wątpliwości, że do tej tragedii nie musiało dojść. – Zgłaszałyśmy do administracji, MZBM-u, do TBS-u, do Urzędu Miasta, u burmistrza były nasze sąsiadki i efekt jest taki, jaki jest. Nikt nawet się nie pofatygował, żeby zobaczyć co i jak – mówi Walentyna Fudała, mieszkanka bloku przy ul. Reymonta 1.

Zarząd Budynków Komunalnych sprawy komentować nie chciał. Mimo że już 2 lata temu doszło tutaj do podobnej sytuacji. – Tak samo wtedy spadło drzewo obok mojego garażu, tak że malucha całkiem zgniotło. Na szczęście nikogo nie było. Ale teraz doszło do tragedii – stwierdza Andrzej Masternak, właściciel zmiażdżonego przez drzewo samochodu.

Sprawą zajęła się już policja. Pod nadzorem prokuratury sprawdza, czy śmierci 53-letniego mężczyzny winna jest nie tylko burza, ale i niedbalstwo. – Policjanci sprawdzają, czy zarządca terenu, na którym stało to drzewo zaniedbał swoich obowiązków, czy drzewo to było w stanie nienaruszonym, czy było spróchniałe, czy było zdrowe – informuje mł. asp. Tomasz Czerniak z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dodatkowo na temat stanu drzewa, które dziś z ulicy Reymonta zniknęło, mają wypowiedzieć się biegli.

Urzędnicy nie mają sobie jednak nic do zarzucenia i podsumowują krótko: to był nieszczęśliwy wypadek, a żądania mieszkańców zostały spełnione. – To drzewo, które się przewróciło, było drzewem zdrowym i dlatego nie zostało ono wycięte. Wycinane są tylko drzewa chore – podkreśla Krzysztof Niebylski, komendant Straży Miejskiej w Czeladzi.

Jak przekonują strażacy, podczas tak gwałtownych burz, niebezpieczeństwo wypadku istnieje zawsze. – Nie można tego statystycznie przeliczyć ani przepowiedzieć, że gdy będzie nawałnica, to wyjedziemy dziesięć czy ileś razy. Wszystko jest uzależnione od tego, jakie to jest miejsce i oczywiście od siły wiatru – wyjaśnia st. kpt. Marek Woźniak z KP PSP w Będzinie.

Siły, która w tym przypadku przyniosła nie tylko śmierć, ale i kolejne wątpliwości, czy oprócz natury zawinił też człowiek.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button