Nawarzyli mnóstwo piwa… Chętnych do wypicia nie brakuje

Do piwa mają nie tylko głowę, ale i nosa. Czesław Ziółek już po jednym łyku potrafi wyłapać subtelny smak, zapach, odpowiednią goryczkę, barwę i piankę. Ale i on pamięta o tym, że od piwa głowa lubi się kiwać. – Po jakimś czasie pewnie tak, ale aż tak długo nie będziemy oceniać. Dobrze jeśli tych piw w trakcie oceniania nie jest zbyt dużo, tak powiedzmy około dwunastu wystarczy. Domowych receptur na złocisty napój jest bez liku. Sara Maluchnik sama namówiła narzeczonego na to, by coś wspólnie uwarzyli w domowym zaciszu. – Znajomy pierwszy zaczął warzyć i tak sobie pomyśleliśmy, a gdyby tak na przykład kupić zestaw startowy na urodziny, a może coś z tego będzie. Także zrobiliśmy niespodziankę, zrzutkę, zestaw, fermentory, kapsle i od tego zaczęła się nasza przygoda.
I zaczęli, od wysokiego C. Ich pierwsze piwo zajęło w konkursie żywieckiego browaru drugie miejsce. Choć jak mówią smakosze prostej recepty na sukces w tym fachu nie ma. – Każde ma swoją specyfikę, każdy piwowar robi to po swojemu. Może te same składniki zrobić i to piwo też inny charakter będzie miało z powodu tej samej wody na przykład i warunki fermentacji, gdzie to jest warzone i fermentowane – wyjaśnia Adam Wróbel, piwowar domowy, organizator konkursu. Domowe piwa “made in Poland” to towar ekskluzywny i smaczny. Zdecydowanie gorzej wypadają te produkowane na szeroką skale. Tu niedoścignionym wzorem wciąż są browarnicy z Bawarii i Belgii. – Na pierwszym miejscu plasują się piwa klasztorne typu Trapistów. Przez kilka lat wygrywało i to jest właśnie najlepsze piwo świata, jak mówią – opowiada Piotr Wypych, sędzia konkursu.
Przed tymi jeszcze długa droga na szczyt. Choć jak mówią pomysłodawcy konkursu, w tych zawodach chodzi o coś więcej niż tylko miejsce na podium. – To jest szerzenie kultury piwnej. Ta kultura niestety u nas jest mała, raczkuje to powoli. Otwierają się fajne lokale z fajnym piwem, nie pijemy tylko piwa z puszki, z butelki – uważa Piotr Wypych.
Coraz chętniej też produkujemy je sami. Szacuje się, że w Polsce blisko trzysta tysięcy osób swoje domowe piwo już nawarzyło, w tym przypadku wypić od razu niekoniecznie trzeba.