Kategorie

NBA: niespokojne święto w Los Angeles

Początkowo na ulicy nazwanej imieniem legendarnego sprawozdawcy ze spotkań Lakers – Chicka Hearna, kibice tańczyli i śpiewali. “Lets go Lakers, lets go”, “MVP”, czy też “Back to back” (nawoływanie do kolejnego zwycięstwa w 2010 roku) – te hasła niosły się nad ulicami miasta. Akompaniował im dźwięk klaksonów z dziesiątek samochodów – obowiązkowo przystrojonych flagami Lakers.

Po godzinie spokojnej zabawy doszło do pierwszych incydentów – grupa kibiców postanowiła spalić koszulkę rywali, a chwilę później do ognia dorzucono kolejne rzeczy. Wtedy po raz pierwszy do akcji włączyła się policja, która zabezpieczała okolicę. Ogień szybko ugaszono, ale wybuchały kolejne pożary. Siły porządkowe postanowiły więc rozpędzić tłum, co spotęgowało agresję.

“Ogólnie można powiedzieć, że wszystko przebiega stosunkowo spokojnie. Początkowo w okolicach hali bawili się kulturalni ludzie, ale niestety pojawiły się osoby, którym zależało na podburzaniu spokoju. To właśnie te jednostki sprawiły, że musieliśmy interweniować. Na szczęście nie doszło do poważnych starć” – powiedział PAP obecny na miejscu oficer prasowy policji Los Angeles – sierżant Crump.

Sierżant Crump nie chciał zdradzić jak wielu funkcjonariuszy bierze udział w operacji – jak wyjaśnił policja nigdy nie podaje takich danych. “Zawsze mówimy, że jest to wystarczająca liczba, by kontrolować sytuację”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Policja zatrzymała osiemnaście osób, w tym trzech nieletnich. Nie ma doniesień o poważnie rannych, ale obrażenia odniosło ośmiu funkcjonariuszy. Chuligani uszkodzili dwa radiowozy, wybili szyby w kilku sklepach. Policjanci zostali także obrzuceni racami. Doszło do kilku podpaleń, które szybko opanowała obecna na miejscu straż pożarna.

Zachowanie kibiców nie wpłynęło na decyzję władz miasta i klubu Lakers – w środę odbędzie się tradycyjna parada mistrzów. O godzinie 11.00 zespół na specjalnych platformach przejedzie spod Staples Center do LA Coliseum, gdzie spotka się z kibicami.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button