Kategorie

New Year's Cup: Polska 32:33 Czechy

Drugie miejsce w noworocznym turnieju zajęli Węgrzy po wygranej ze Słowacją 29:28 (16:14).

Polska: Sławomir Szmal, Adam Malcher – Krzysztof Lijewski 4, Bartłomiej Jaszka 6, Tomasz Tłuczyński 5, Rafał Gliński 2, Marcin Lijewski 2, Michał Jurecki 2, Mariusz Jurasik 6, Karol Bielecki 3, Mariusz Jurkiewicz 1, Patryk Kuchczyński, Bartosz Jurecki, Artur Siódmiak 1, Daniel Żółtak.

Czechy: P. Stochl, Galia – Nocar 4, Mickal, Zdrahala 7, Vrany, Kubes 2, Jicha 6, Filip 1, Sobol 3, Hynek, Riha 5, Mraz, Sklenak 5.

Kary: Polska – 6, Czechy – 2 min.
Widzów: 300.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

O porażce wicemistrzów świata zadecydowała bardzo nieskuteczna gra w końcówce meczu. Wcześniej podopieczni trenera Bogdana Wenty prowadzili nawet różnicą pięciu bramek. Jeszcze na osiem minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego wygrywali 30:27, by potem stracić pięć goli z rzędu.

Polacy zaczęli od prowadzenia 4:1 w piątej minucie, potem okresy bardzo dobrej gry przeplatali chwilami zastoju. W 17. min po rzucie Mariusza Jurasika zwyciężali 12:7 i był to moment ich największej przewagi. W tym czasie na boisku panowało trochę chaosu, zawodnicy obu ekip popełniali proste błędy i na zmianę podawali rywalom piłkę.

Przed przerwą Czesi zdołali się zmobilizować i zniwelować stratę doprowadzając w 28. min do pierwszego w tym meczu remisu – 16:16.

W drugiej połowie gra się wyrównała. W 39. min gospodarze po raz pierwszy objęli prowadzenie 21:20. Chwilę potem dwa udane rzuty oddał Karol Bielecki, który jednak w całym meczu rzadko decydował się na rzuty, w dodatku wiele jego prób trafiało w słupki lub poprzeczkę. Kilka nieudanych zagrań zanotował Rafał Gliński. Dobre wrażenie po sobie zostawił zdobywca sześciu goli Bartłomiej Jaszka. Tomasz Tłuczyński bezbłędnie wykonywał rzuty karne.

Gdy w 52. minucie “biało-czerwoni” wygrywali trzema bramkami, w ich szeregi wdało się rozluźnienie. Chcieli najmniejszym nakładem sił utrzymać korzystny rezultat, ale to się nie udało. Spore kłopoty polskiej defensywie sprawił Tomas Riha, który raz po raz wpisywał się na listę strzelców. Jeszcze minutę przed końcem po celnym rzucie Jaszki na 30:31 była szansa na uratowanie chociażby remisu, ale w następnej akcji Filip Jicha rozwiał wątpliwości i Czesi wygrali 33:32.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button