Niczyja Mariacka

Na ulicy Mariackiej sklepikarze resztki rozbitych szyb muszą sprzątać coraz częściej. W sklepie Wieńczysławy Sobesto w ciągu dwóch tygodni zniszczono drzwi wejściowe i witrynę. Jak przyznaje tak źle nie było jeszcze nigdy. Wszystko zaczęło się od remontu ulicy: Jeżeli jest zamknięta droga dla ruchu miejskiego, to złodzieje chodzą jak po własnym folwarku. Nikt ich tu nie złapie, nikt ich tu nie przydyba. Bo ulica Mariacka zamieniona w deptak zamiast przyciągać przechodniów jest magnesem dla złodziei i wandali. Ślady ich działalności widać na wielu sklepach. Nie jest to próba jednego włamania. Tylko jest włamanie i po jakimś czasie była próba drugiego włamania i nikt tu nie reaguje – skarży się Robert Kozub, właściciel sklepu zoologicznego.
Jak zapewnia policja reakcje są stosowne do potrzeb i możliwości. W związku z utrudnionym wjazdem na ul. Mariacką radiowozy zostawiane są na ulicach pobliskich i policjanci patrolują tą ulicę pieszo – wyjaśnia sierż. Adrianna Mazur, KMP w Katowicach. To niezmotoryzowanie, które martwi sklepikarzy, cieszy za to mieszkańców. Nie ma tych aut, szumu nie ma, nie. Jest spokój. Bez przerwy samochody jeździły, w nocy spać się nie dało – stwierdza Marian Bazyluk. I choć na deptaku pojawiają się już pierwsi spacerowicze, nawet ich zdaniem, ambicje projektanta i możliwości Mariackiej zupełnie do siebie nie przystają. Różne panie tutaj są i ta ulica jest troszeczkę z tego znana i może dlatego ludzie nie lubią tutaj przesiadywać – uważa Weronika Piekoszewska, studentka.
Takie podejście nie dziwi Romana Sechmana, którego zakład jubilerski działa nieprzerwanie od 45 roku. Jego zdaniem Mariacka zawsze cieszyła się złą sławą i dlatego o swoje bezpieczeństwo każdy powinien dbać sam: Mam urządzenia, które służą do monitorowania przede wszystkim kto wchodzi. Czuję się w tym momencie bezpieczny I nie potrzebuje do tego miejskich kamer. Jednak zdaniem radnego Michała Jędrzejka, żeby tą sytuację zmienić wcale nie potrzeba wiele: Kilka ciekawych punktów na tej ulicy już przyciągnęłoby ludzi, którzy chcą tu miło spędzić czas. Tu nie ma gdzie iść. Jest miło naokoło, ale nie ma gdzie iść.
Według architekta Roberta Koniecznego te problemy są efektem wąskiego urzędniczego myślenia: Ten konkurs był nieporozumieniem. Miasto zamiast ogłosić konkurs na całość, ogłosiło tylko na wąski fragment miasta. Tak samo było z Korfantego. I stąd tyle nieporozumień i tyle bezsensownych sytuacji w mieście.
Na Mariackiej miasto na razie prezentuje proekologiczną postawę i lepiej niż handlowców chroni… zieleń. Ale niektórym i to nie przeszkadza w korzystaniu z uroków deptaku.