Nie będzie na razie strajku w Jastrzębskiej Spółce Węglowej

Wielu z 47 tysięcy pracowników uprawnionych do nabycia akcji Jastrzębskiej Spółki Węglowej nadal nie wie, co czeka ich po wejściu na giełdę. – Nikt do końca nic nie wie. Ile kto dostanie, na jakich zasadach. Wiemy jedynie, że około 30 akcji, gdzieś wartości około 30 tysięcy – mówi Leszek Chrapek, górnik z kopalni Jas-Mos. Wiadomo, że 6 lipca spółka na giełdowy parkiet wkroczy. Na razie do akcji wkroczyć musieli Ci, którzy górnikom tłumaczą, co to za akcja z tymi akcjami. I kto w końcu może je za darmo dostać. – Jest to ogromne zamieszanie, ale staramy się tak to zorganizować, żeby pracownicy mieli pełną wiedzę. W tej chwili jesteśmy tak naprawdę tylko w stanie sprawdzić, czy ktoś znajduje się na liście osób uprawnionych, czy też nie – tłumaczy Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik JSW.
Problem w tym, że lista uprawnionych pracowników zamknięta została w 1997 roku. Pozostali inwestorzy podobno już na JSW ostrzą sobie zęby. – Mają duże zaufanie do transakcji, które są realizowane przez Skarb Państwa, jako właściciela dominującego i nie ma żadnego powodu, żeby w przypadku JSW było inaczej – podkreślał Ludwik Sobolewski, prezes GPW SA. I nie przeszkodzi nawet ewentualny strajk generalny. O ile do niego dojdzie. Bo związkowcy zapowiadanej na początek tygodnia ostatecznej decyzji w tej sprawie nie podjęli. – Nie było to wyjście przed szereg, ponieważ strona rządowa dała wyraźny sygnał, że nie chce rozmawiać ze stroną społeczną. Zwłaszcza minister Grad powiedział wyraźnie, że żadnych porozumień nie będzie podpisanych, w związku z tym nasza determinacja się zwiększyła – wyjaśnia Piotr Szereda, Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy.
Na piątek planowana jest kolejna tura rozmów. – Gotowość uczestniczenia w tych rozmowach zgłosili także przedstawiciele zarówno ministerstwa gospodarki, jak i ministerstwa skarbu – informuje Katarzyna Kuczyńska, biuro prasowe wojewody śląskiego. A sami górnicy czują się tym wszystkim już nieco zmęczeni. Nie spieszyć się z ostatecznymi rozwiązaniami z kolei proponuje związkowcom prezes JSW, Jarosław Zagórowski. – Forma protestu musi być adekwatna do problemu. Tutaj nie ma likwidacji miejsc pracy. Tu nie ma likwidacji firmy. A zarząd mówi, że chce dać pieniądze. Podobne do tych, których chcą pracownicy, liderzy związkowi, tylko w innej formie.
Jeśli w piątek do porozumienia nie dojdzie być może w połowie przyszłego tygodnia będziemy mieli strajk.