Nie będzie nowych gimbusów

Miłość Franciszka Kosa trwa już 9 lat. Teraz szykuje wybrankę – gimbus, którym wozi dzieci do szkół – do nowego roku szkolnego. – Wymieniamy hamulce, szczęki, bębny – stwierdza Kos. Wyremontowany gimbus od września będzie dowoził uczniów do szkoły w Łazach. – Powinno być ich więcej, po to, aby po prostu służyło nam – dodaje.
W województwie śląskim szkolne autobusy służą ponad dwudziestu tysiącom uczniów. Dla nich gimbus to głównie… dobra zabawa, bo przecież pod szkołę i tak najlepiej podjechać… polonezem. Uczniowie filmik zatytułowany – “Gimbus” umieścili w sieci. Ale taki scenariusz, jaki można w nim zobaczyć wcale nie jest wykluczony.
Samorządowcom, którzy stanęli w kolejce po nowe gimbusy ministerstwo powiedziało nie. – Gdybyśmy mieli autobus – gimbus to na pewno byśmy go wykorzystali do naszych celów, a pewnie i jeszcze innych – podkreśla Janusz Romaniuk, burmistrz Myszkowa.
W Myszkowie dzieci dojeżdżają komunikacją miejską. Rozkład jazdy dostosowano do potrzeb uczniów. Robimy co możemy – tłumaczą władze firmy odpowiadającej za transport. – Nie spełniamy warunków zbyt wygodnych, ale jak na nasze możliwości, uważam, że spełniamy te oczekiwania – mówi Roman Włodarski z Zakładu Komunikacji Miejskiej.
Lipcowe wyniki kontroli szkolnych autobusów są fatalne. Skontrolowano 42 gimbusy, z czego stan techniczny 40% pojazdów zagrażał bezpieczeństwu dzieci. Od września kontrole ruszą po raz kolejny. – W czterech przypadkach wydano zakaz dalszej jazdy, bo stan techniczny pojazdów budził bardzo duże zastrzeżenia – przyznaje Anna Sokołowska z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Katowicach.
Ministerstwo Edukacji cięcia w szkolnym transporcie tłumaczy krótko: kryzys. – Nie jesteśmy w stanie zapewnić takich dodatkowych pieniędzy dla wszystkich, bo by nie starczyło, a jest to zadanie własne gminy, żeby pieniądze wygospodarować – wyjaśnia Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej. Pozostaje więc gospodarować, szukać pieniędzy na szkolny transport, gdzie tylko można i liczyć, że może za rok ktoś sytuację naprawi.