Nie będzie podwyżki cen biletów KZK GOP!
Gorący temat podwyżek cen biletów w KZK GOP gotuje krew w żyłach nie tylko pasażerom. Władze spółki zasadziły się na podwyżki wyjątkowo mocno i wszystko wskazuje na to, że nie odpuszczą. – Szukamy wszędzie. Druga wersja to jest podwyżka cen biletów wyżej niż do tej pory. Wtedy zapłaciliby za to wszyscy pozostali – tłumaczy Roman Urbańczyk, prezes KZK GOP. By tego uniknąć rozwiązań szukano w portfelach tych, którzy z komunikacji publicznej korzystają najczęściej, czyli emerytów.
– Jestem emerytem, ale już nie płacę za przejazdy. I nie rozumiem po co robić takie zamieszanie wśród społeczeństwa – mówi Jerzy Mazur. Ale zamieszanie jest potrzebne, bo kasy w KZK GOP coraz mniej. A poza tym, jak twierdzi organizator komunikacji w aglomeracji śląskiej, cofnięcie 100-procentowej ulgi dla emerytów to przecież nie zabieranie a zrównanie przywilejów z tymi, którzy ulgę mają 50-procentową. – Sądzę, że jak będzie więcej negatywnych głosów takich jak mój to się może trochę zastanowią – uważa Mazur.
Myślenie przyniosło pozytywny skutek. Dziś podwyżki cen biletów i zmiany w ulgach zostały odrzucone. Ale podobno nie na długo. Prezydenci, burmistrzowie i wójtowie mają zebrać się ponownie w ciągu miesiąca i wtedy ma zapaść kolejna decyzja. A, że nikt z tej dziewiętnastki emerytem nie jest i życia za 1000 złotych nie prowadzi to i argumenty ostatecznie mogą do nich nie trafić. – Mają różne emerytury i kupno biletu to nie zawsze jest jakiś szczególnie duży wydatek. Nie mniej jednak przypuszczam, że dla większości emerytów będzie to problem – mówi Alina Michońska, emerytka.
Problem, którego rozwiązania o dziwo nie znajduje się gdzie indziej. Np. poprzez wzmocnienie kontroli, która według prezesa KZK GOP Romana Urbańczyka działa wyśmienicie. – Cały czas jest ścisła kontrola, ewidencja jest porządnie prowadzona, jest egzekwowanie kar i mandatów. To wszystko robimy – zapewnia. Można by odnieść wrażenie, że spółka jest nowoczesna, nowocześnie zarządzana, a jakość usług na najwyższym poziomie. Z tym jednak trudno się zgodzić nawet jej członkom. – Od kilku ostatnich lat nie negocjowane są warunki obsługi niektórych linii autobusowych i tramwajowych wśród operatorów – stwierdza Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic.
W walce z urzędnikami można jednak odnieść sukces. Stowarzyszenie Moje Miasto od miesięcy zabiegało o sprawną komunikację nocną. Autobusy ruszyły w październiku ubiegłego roku. Ruszyły, bo znaleźli sojuszników. – Najważniejsze, że nam się udało. Choć, rzeczywiście rozmowy były bardzo burzliwe, pomagał w nich prezydent Uszok i dzięki jego wsparciu udało się to doprowadzić do końca – przyznaje Dominik Tokarski ze Stowarzyszenia Moje Miasto.
W KZK GOP – jak twierdzą eksperci – należałoby jednak zacząć od początku. Bo na razie brak rozwiązań systemowych powoduje – najdelikatniej mówiąc – słabo przemyślane decyzje. – Na całym świecie tendencja jest odwrotna. Emerytów się zachęca i docenia jako pasażerów – podkreśla dr hab. Stanisław Krawiec z Politechniki Śląskiej. Wsparcia dla takich rozwiązań trudno jednak u nas szukać. Tym bardziej pomysłu by naprawę finansów spółki zaczęli od siebie.