Nie będzie referendum ws. odwołania prezydenta Piekar Śląskich

Referendum w sprawie odwołania prezydenta Piekar Śląskich nie będzie, bo komisarz wyborczy spośród ponad pięciu tysięcy podpisów zakwestionował ponad tysiąc. Głównie dlatego, że podpisywały się też osoby spoza miasta. – Część osób także podpisała te listy wielokrotnie, przytrafiło się to również jednemu z członków grupy inicjatywnej – przyznaje Wojciech Litewka, dyrektor Delegatury KBW w Katowicach.
Według urzędników inicjatorzy wprowadzali mieszkańców Piekar w błąd dając im do podpisania listy w trzech różnych sprawach, które ostatecznie zostały zestawione jako jedna – odwołanie Korfantego. – Jeden z członków piętnastoosobowej grupy inicjatywnej pojawił się u nas w urzędzie z wyjaśnieniami, że w momencie składanie podpisu został oszukany i podpisał się pod czymś innym niż mu powiedziano – stwierdza Artur Madaliński, rzecznik prasowy UM w Piekarach Śląskich.
Referendum w sprawie odwołania prezydenta to efekt sporu między przedstawicielami załogi piekarskiego szpitala, a władzami miasta. Na pierwszej linii frontu – Zbigniew Zdónek, lekarz pogotowia zwolniony przez dyrektora szpitala. Niestety, dziś nie udało się nam z nim skontaktować. Telefonu nie odbiera od dwóch dni.
– Ja osobiście jako radna nie byłam zwolenniczką pomysłu referendum z tego prostego powodu, że wybory samorządowe odbędą się za pół roku. Uważam że byłyby to wyrzucone pieniądze. Niech mieszkańcy podejmą wiążące decyzje za pół roku przy urnie wyborczej – uważa Sława Umińska, radna opozycji w Piekarach Śląskich.
Prób odwołania śląskich samorządowców w ostatnim czasie było więcej. Prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz jednak nie przejechał się na likwidacji tramwajów. Jedyny odwołany w referendum to prezydent Częstochowy Tadeusz Wrona.
– Mam wrażenie, że większość takich lokalnych referendów jest nieudana. Nie wiem, z czego to wynika. Myślę, że może to wynikać z tego, że po prostu obywatele danego miasta, niestety, nie czują, że coś zależy od nich w tym mieście – wyjaśnia dr Bogdan Pliszka, politolog.
A być może czują, że po prostu ktoś nimi chce załatwiać swoje polityczne interesy.