Nie chcą nowego stadionu Piasta Gliwice?

Kazimierz Gruszczyński nie zgadza się na budowę nowego stadionu gliwickiego Piasta, bo jak twierdzi niczego nie konsultowano z mieszkańcami. Dlatego postanowił wystosować do miasta protest. Wszystko w obawie przed zalaniem. – Pierwsza rzecz, co mnie uderzyła, że wszystkie ścieki z tego stadionu są włączone do kanalizacji na ulicy Leśnej – stwierdza. Trzeba przyznać, że zagrał twardo i w ostatnim momencie oprotestował inwestycję.
– Ci, którzy te uwagi wnieśli mieli do tego prawo. Natomiast, niestety, takie działania tę procedurę formalno-prawną opóźniają – przyznaje Marek Jarzębowski z gliwickiego magistratu.
A gra na zwłokę może skończyć się fatalnie, bo jeżeli budowa stadionu będzie się ślimaczyć to klub Piast Gliwice prawdopodobnie pożegna się z ekstraklasą. Aby tego uniknąć o mediacje poproszono wojewodę. – Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby decyzje administracyjne, które podejmuje urząd w Gliwicach mogły zawierać jakieś rażące błędy – oznajmia Adam Matusiewicz, wicewojewoda śląski Czy decyzja rzeczywiście zawiera błędy, okaże się w przyszłym tygodniu.
Na rezultat rozmów szczególnie niecierpliwie czekają władze klubu. Bo ciągłe odwlekanie inwestycji w czasie przynosi im ogromne straty, nie tylko finansowe. – Granie na obcych stadionach zawsze zmniejsza szanse na dobry wynik sportowy – to jest oczywiste. I w aspekcie finansowym sprawa jest jednoznaczna. – podkreśla Józef Drabicki, dyrektor klubu Piast Gliwice. Bo za każdy mecz grany na nieswoim stadionie klub traci 70 tysięcy złotych.
Tracą również kibice. Bo nowy stadion oznacza lepszy komfort nie tylko dla piłkarzy. – Nowe stadiony powodują to, że będzie jeszcze bezpieczniej. Będzie łatwiej służbom porządkowym pilnować spokoju na stadionie – uważa Bartłomiej Kowalski ze Stowarzyszenia Kibiców Klubu Piast Gliwice. Stadionie, którego budowa prawie nikogo nie niepokoi. Bo przeciwni budowie są zaledwie dwaj mieszkańcy.