Region

Nie ma rady!

W tej sali zamiast rządzić świętochłowiccy radni znów się podzielili. – Nie możemy być szantażowani. My chcemy mieć konstytucyjne prawo do zabrania głosu. Także jest to już może użyłem zbyt drastycznego słowa, że to wojna, ale jest to taka polityczna wojna – opowiada Zbigniew Nowak, radny SLD. O jej wywołanie radni większościowej już opozycji oskarżają prezydenta. Sesję zwołaną na jego wniosek chcieli przekształcić w zwyczjną po to, by móc zmienić porządek uchwał. Nie udało się. – Nie ma podstawy prawnej do przekształcenia sesji nadzwyczajnej w sesję zwyczajną. W związku z tym ten wniosek jest sprzeczny z prawem – odpowiada Marek Stańko, radca prawny UM w Świętochłowicach.

Ale to właśnie reguły demokracji poprzez bojkot radni chcieli ratować. Jak mówią nie chcą być bezwolną maszynką do głosowania, uruchamianą na wniosek prezydenta. Eugeniusz Moś zarzuty odpiera. – To są sztuczki, a ja w te gry polityczne nie chcę być uwikłany, ponieważ ja chcę robić to, co do mnie należy, właśnie dla dobra mieszkańców. Że sesja z nienaruszalnym, prezydenckim porządkiem, wolności radnych nie krępowała, przekonywała Urszula Gniełka, przewodnicząca rady miejskiej, którą dziś opozycja chciała odwołać. – Zawsze dopuszczałam do głosu wszystkie strony, nikomu nie kneblowałam ust. I tyle bardzo mi przykro, że tak się stało.

Co w tej sytuacji dla mieszkańców byłoby najlepsze nie mają wątpliwości specjaliści. – Te organy są skazane na osiąganie kompromisu, bo w przeciwnym wypadku będziemy mieli do czynienia z przeciąganiem liny, który będzie powodował, że jakoś tam ta polityka będzie się toczyć, ale będzie ona mało skuteczna – tłumaczy prof. Sylwester Wróbel, politolog UŚ. Rozwiązanie, bynajmniej nie kompromisowe, proponuje Eugeniusz Henć, radny Ruchu Ślązaków. – Mam jedną , jedyną propozycję. Prosiłbym, żeby się cała rada rozwiązała, podała się do dymisji. Ale cała rada. Wszyscy.

Taki pat może trwać maksymalnie do 10 grudnia. Potem do miasta wejdzie komisarz. – Wojewoda będzie przygotowywał w razie czego takie działania, natomiast w tej chwili nie jest to sytuacja, która uzasadniałaby takie działania – wyjaśnił Patryk Kuzior, Wydział Nadzoru Prawnego Wojewody. Ale wyjście może się znaleźć. I to szybko. – Bardzo się poważnie zastanawiamy nad jedną rzeczą, którą bierzemy pod uwagę, czy by czasem nie przystąpić do referendum odnośnie odwołania prezydenta miasta – powiedział Andrzej Szaton, radny PO.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Niezależnie od tego kto, kogo i w jakim trybie odwoła – pewne jest jedno. W drodze żadnej sesji i żadnej uchwały, nie uda się szybko przywrócić tego najważniejszego mandatu – mandatu zaufania mieszkańców.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button