Region

Nie ma wypłaty, jest protest maszynistów i paraliż na kolei

Zdesperowani i bezsilni… – W tej chwili mam zero na kącie. Zostało mi jeszcze trochę jedzenia w domu, co będzie za tydzień, nie wiem… – mówi pracownik przewozów. Niepewnych swojego losu jest przeszło 1400 pracowników, tej firmy. Według związkowców, takiej liczbie osób Śląski Zakład Przewozów Regionalnych zalega z pensjami. – Mam zobowiązania w bankach, różne płatności, a pieniążków nie ma. Pan dyrektor trzasnął drzwiami, powiedział idźcie pracować.

Zamiast do pracy wyszli jednak na tory. – 57 lat pracy i co mam zrobić? Udało mi się przeżyć jeden zawał nie wiem, czy może szlag mnie nie trafi za chwilę, taką mam przyszłość. – Pracownicy sami sobie to wykombinowali i sami to po prostu robią. To jest teraz wybuch już niekontrolowany i zupełnie ludzki. Oni po prostu mają dość serdecznie tego typu sytuacji – stwierdza Mariusz Samek, Solidarność, Przewozy Regionalne.

W efekcie protestu na trasy nie wyjechało niemal 30 pociągów, dezorganizując ruch kolejowy na całym Śląsku. Chaos spowodowany problemami Przewozów Regionalnych odbił się dziś na pozostałych kolejowych spółkach. – Powołaliśmy specjalny sztab, który na bieżąco monitoruje sytuację na Górnym Śląsku, a zresztą to, co dzieje się na Górnym Śląsku ma również wpływ na pracę całej sieci kolejowej w Polsce – mówi Krzysztof Łańcucki, PKP PLK.

A co za tym idzie na tysiące pasażerów. – Jeśli nie dostają pieniędzy, to wiadomo, że powinni, powinni strajkować. A że my musimy czekać, przykro. Jestem pasażerem, też bym strajkowała, jakbym pracowała i nie dostawała pieniędzy – stwierdza Urszula Bielewska, podróżna. – Każdy musi walczyć o to, żeby mieć za co zapłacić mieszkanie, wsadzić coś do garnka – mówi Magdalena Biedawska, podróżna.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Niestety przyszłość większości z niemal 2 tysiąca pracowników Śląskich Przewozów Regionalnych jest niepewna. Wielu z nich w momencie grudniowej zmiany rozkładu jazdy, czyli w chwili przejęcia przez Koleje Śląskie połączeń w regionie, straci pracę. – To jest ukaranie pracownika, nie wiem za co? Za to, że chciał uczciwie dopracować, żeby ludzie jeździli do końca grudnia pociągami. To jest po prostu nieludzkie – stwierdza Lidia Ziaja, Związek Zawodowy Kolejarzy Śląskich.

Spółka ta, to niestety zdaniem marszałka Adama Matusiewicza, worek bez dna. Pomimo wielomilionowych dotacji wciąż zalega samorządowi dwa miliony złotych. – Dzisiaj dokonujemy kolejnego przelewu do Przewozów Regionalnych i mam nadzieję, że niezliczone gesty dobrej woli i otwartego serca spowodują otrzeźwienie – mówi Adam Matusiewicz, marszałek województwa śląskiego. To akurat kosztowało 15 milionów złotych. Pytanie tylko, czy pieniądze z konta spółki, trafią na ich konta. Przewozy Regionalne prócz zaległości wobec pracowników mają także długi wobec PKP PLK i PKP Energetyka – łącznie niemal 25 milionów.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button