(Nie)określona choroba

Kaszel, duszności i 8-letni Igor Nowek wylądował na ostrym dyżurze. To, co działo się 7 listopada zapamięta na długo. – Nie mogłem tak oddychać, jak brałem oddech, to tylko w gardle mnie zaczynało boleć i bardziej nie mogłem oddychać. Stan Igora przeraził rodziców. – Nie umiało dziecko po prostu złapać normalnego powietrza – wspomina Marzena Nowek, mama Igora.
Przyjechali więc do Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu, gdzie chłopcu udzielono pierwszy raz pomocy. Dostał dużą dawkę sterydów, środki rozkurczowe, był też inhalowany, ale by postawić prawidłową diagnozę potrzebny był jednak laryngolog, którego w tym szpitalu nie było. – Przypadki takie, które nie będą u nas leczone zostają odesłane w ramach dyżurów wojewódzkich na odpowiednie konsultacje, lub leczenie do odpowiedniego miejsca – wyjaśnia Artur Nowak, Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu.
Trafił więc do Chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii. Specjalista był, konsultacja przeprowadzona, diagnozę też postawiono – nieokreślona choroba górnych dróg oddechowych. Marzena Nowek była przekonana, że w tej sytuacji dziecko zostanie skierowane na szpitalny oddział. – Odmowa przyjęcia, mało tego jeszcze nam zasugerowano, że gdyby nam się ta sytuacja braku oddechu pojawiła – a pan doktor myślał chyba, że ta sytuacja może się powtórzyć – kazał natychmiast wezwać karetkę.
– Objawy nie kwalifikowały go do hospitalizacji w ramach ostrego dyżuru i przypominam, że dziecko zgłosiło się do szpitala pediatrycznego w Sosnowcu. Nie wiem czy nie byłby wskazany powrót do tamtego szpitala właśnie z tą kartą, żeby tam podlegało hospitalizacji – tłumaczy Grzegorz Grzegorek, Centrum Pediatrii i Onkologii w Chorzowie.
Zdezorientowani rodzice skorzystali z wizyty w prywatnym gabinecie, bo do publicznej służby zdrowia stracili zaufanie. Czy wyjaśnienia rzeczywiście były skąpe sprawdzić to może jedynie Izba lekarska. – Być może, ale tego nie wiem zaistniała bariera informacyjna, czyli rodzice dziecka nie dostali pełnej informacji, nie zostali uspokojeni, co należało zrobić i jak postępować – uważa Jacek Czapla, Okręgowa Rada Lekarska w Katowicach.
Jednak o spokój trudno, kiedy na ostrym dyżurze pacjentów wielu, ruch spory, a pomocy oczekuje każdy.