Region

(Nie)pełnosprawny offroad

Taka jazda może nieźle wystraszyć. Jednak nie Armina, który na co dzień musi pokonywać dużo większe bariery. – Jeździliśmy po takich terenach suchych, bo teraz nie było deszczu ostatnio, chociaż momentami tam zdarzało się troszkę błota i było tak ekstremalnie – mówi Armin Majster, jeździ na wózku inwalidzkim.

I to nietylko podczas takiej jazdy. Bo ekstremalny był już sam pomysł na taką formę imprezy integracyjnej dla niepełnosprawnych. – Jest to coś zupełnie nowego, innego. Możemy doświadczyć takich rzeczy, których na co dzień nie moglibyśmy doznać, nawet mamy się lepiej niż osoby sprawne, bo nie każdy ma okazję jeepem pojeździć – stwierdza Krystyna Cuber, prezes stowarzyszenia.

I to nie po mieście. A po dzikim terenie. – Miałem okazję oglądać coś takiego tylko w telewizji, a dzisiaj przeżywałem to na żywo, także jest super – mówi Jan Sobiech.

Takich właśnie wrażeń spodziewali się wszyscy podopieczni lędzińskiego stowarzyszenia i dlatego bez wahania wzięli udział w rajdzie. – Już od samego początku, jak tylko zaproponowali w stowarzyszeniu, to od razu było na pewniaka, że się pojedzie. Myślę, że cieszą się z tego zarówno dzieci jak i dorośli, bo to atrakcja i mało spotykane takie rozrywki są – uważa Waldemar Sierski.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pomysłodawcą imprezy jest Tomasz Szwedo, który pięć lat temu w wypadku drogowym stracił nogę. Mimo, to nie rezygnuje ze swoich pasji. – Po pierwsze nie ma takiego sformułowania jak osoba niepełnosprawna, to jest taki sam, normalny człowiek jak każdy inny, tyle tylko, że ma tam czasem defekt, nazwijmy to umownie, który mu w niczym nie przeszkadza i stąd właśnie wziął się pomysł zorganizowania tego wspólnego wyjazdu – mówi Tomasz Szwedo, pomysłodawca.

A taką pozytywną energią można łatwo się zarazić. I odpowiedzieć na wyzwanie, nawet gdy jest się osobą niesłyszącą jak Majka Sobiech. – Właśnie ta radocha wszystko tłumaczy i można poświęcić własny strach po to, żeby widzieć taki błysk w oku i taką radość – stwierdza Majka Sobiech.

A jak wiadomo uśmiech przełamuje bariery i pomaga nawiązać kontakt z drugim człowiekiem. Zdaniem Iwony Klimarz takie imprezy integracyjne potrzebne są nie tylko niepełnosprawnym. – Przede wszystkim chyba my łamiemy swoje bariery, a nie niepełnosprawni – uważa Iwona Klimarz.

Gdyby więcej osób tak myślało, tym łatwiej byłoby o akceptacje niepełnosprawnym.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button