Nie tak to miało wyglądać, czyli śląskie miasta po wprowadzeniu ustawy śmieciowej
Po wprowadzeniu ustawy, która w Polsce segregacji odpadów nadać miała europejskie standardy, na razie cofa przynajmniej o dekadę. – Tamci jak przyjechali, to pojemniki wybrali z tyłu, zbierali ten syf, a ci wyciągną, wysypią z powrotem i wstawią, nawet nie poprawią – mówi Maria, mieszkanka Tychów. Poprawiać za to muszą, ci którzy dbają na co dzień o utrzymanie porządku. Tu na brak ekoświadomości wśród mieszkańców z pewnością nie można narzekać, co innego z liczbą kontenerów. – To jest po prostu dla mnie syzyfowa praca, robimy w kółko jedno i to samo. Rejon powinniśmy sprzątać do 10, a zdarza się, że o 12 musimy powtarzać to, co robiliśmy rano po prostu – opowiada Ewa Ficek, która sprząta na osiedlu.
Na tyskim osiedlu “K” problem rośnie wprost proporcjonalnie do wysokości bloków. – To jest jeszcze nic, to jeszcze jest ładnie, bo było niedawno wywożone. Niecałe może cztery dni temu jak wywozili śmieci – zaznacza Maria Lisiecka, mieszkanka Tychów. Za mało na odpady posegregowane, za dużo na te zmieszane. Na efekty długo czekać nie trzeba. Minister Marcin Korolec, twórca śmieciowej rewolucji, samodzielnie ruszył zatem w kraj, by zbadać co w ustawie nie zagrało, bo od samej reformy odwrotu nie ma. – W 2020 roku musimy odzyskiwać 50% papieru, plastiku, szkła, metali i ta zmiana to nie jest tylko zamieszanie tak sobie. Tylko że to jest pierwszy niezbędny krok, żeby w 2020 roku móc osiągnąć te wielkie cele cywilizacyjne.
Dochodzenie do nich oprócz ministra wspomagać ma również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Już niebawem, bo w połowie lipca w teren ruszyć mają śledzący wszelkie nieprawidłowości inspektorzy. – Zarówno mamy możliwość kontrolowania gmin, jak i możliwość kontrolowania przewoźników tych, którzy te odpady przewożą i odbierają, jak również instalacji, które będą je unieszkodliwiały – wyjaśnia Anna Wrześniak, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Grunt jednak, by nie unieszkodliwiły zapału inspektorów. Ci będą musieli uzbroić się w cierpliwość, choćby ze względu na fakt, że w każdej gminie obowiązują inne zasady segregacji. I choć w wielu przypadkach więcej jest pytań, niż odpowiedzi są tacy, którzy polską śmieciową metamorfozę oceniają pozytywnie. – Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że generalnie samorządy województwa śląskiego sobie poradziły całkiem dobrze z wdrożeniem nowej ustawy – zaznacza Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego.
Na 167 gmin województwa śląskiego wszelkich formalności po niemal dwóch tygodniach dopełniło 140, 24 stosują wariant przejściowy, a trzy nie rozpisały jeszcze postępowania przetargowego.
