Region

(Nie)widome czytanie w Zabrzu

Pani Teresa Jarasz straciła wzrok szesnaście lat temu. Wyrok ten przyjęła spokojnie. Choć z jedną rzeczą nie mogła się pogodzić. – Brakowało mi jedynie właśnie tego, że stawałam przed moją biblioteczką, a miałam ponad dwieście pozycji w swojej bibliotece i w ten czas zaczęła się łza w oku kręcić. Nie można sobie poczytać. Miłość do książek była ogromna, więc poddać się losowi nie miała zamiaru. Opanowała język Braille’a i to z wyróżnieniem. W dwa lata ukończyła międzynarodowy kurs animatora kultury. Do tego prowadzi swój teatr i pisze: scenariusze, śląskie gawędy i wiersze.

O to by wiary wśród niewidomych było więcej walczą pracownicy zabrzańskich bibliotek, którzy przygotowali specjalny cykl słuchowisk z literaturą. – Uważam, że to nie tylko jest ukłon w stronę niepełnosprawnych, niewidomych, ale to i dla nas jest jakaś frajda – zaznacza Andrzej Góra, Miejska Biblioteka Publiczna w Zabrzu. A tych czytelników-słuchaczy ciągle przybywa. – Chyba jestem jedną z tych czytelniczek, która przeczytała prawie wszystko co było możliwe do uchwycenia. Po prostu rzeczy, które mnie naprawdę interesowały – opowiada Krystyna Łoś, niewidoma.

Jest w czym wybierać. Powstała specjalnie utworzona filia z książkami mówionymi przy związku niewidomych w Zabrzu. A w niej romanse, kryminały, science fiction. Księgozbiór bogaty, choć tutaj czasem bardziej niż autor liczy się lektor. – Mamy panią, która kocha Leszka Teleszyńskiego, może go czytać w kółko, tzn. książki, które Leszek Teleszyński czyta. Są też lektorki, które są nielubiane i po prostu książka leży na półeczce – wyjaśnia Małgorzata Lendarczyk, Odział Książki Mówionej w Zabrzu. Ale i tak wypożyczana jest częściej niż ta pisana. Zdaniem organizatorów akcji lista czytelników mogłaby być jednak zdecydowanie większa. – Czasami jest tak, że jest to przez jakiś sposób uniemożliwione. A to nie ma jak dotrzeć do biblioteki, a to po prostu nie zawsze poradzą sobie, żeby tę książkę do końca doczytać – wyjaśnia Agnieszka Szelong, pomysłodawczyni akcji.

Dlatego pomysłodawcy akcji mają w planach do czytelnika dojeżdżać. Słuchowiska te będzie można usłyszeć w szkołach, a także w ośrodkach rehabilitacyjnych. Wszystko po to by pokazać, że życie choć w ciemnościach nie musi wcale być szare i ponure. – Ja wstaję rano przed lustrem, którego nie mam, bo nie widzę. Patrzę i mówię: jaka ja jestem nawet ładna. Nawet siwych włosów, nawet zmarszczek nie przybyło. Mówię buzia gładka, Tereniu tylko do roboty! – opowiada z uśmiechem Teresa Jarasz. Dlatego działa bez przerwy. A tej werwy i chęci do życia mógłby jej pozazdrościć nie jeden pełnosprawny.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button