RegionWiadomość dnia

Nie wszystkim posłom udało się przenieść do samorządu

Poseł Mirosław Sekuła marzył, by osiąść w Zabrzu na stałe. Niestety, w wyborach samorządowych w tym mieście uzyskał zaledwie 13 procent poparcia. – Ja już mam w swojej działalności politycznej siedmiokrotny udział w wyborach, cztery razy zostałem wybrany, a cztery razy nie zostałem wybrany – stwierdza poseł Sekuła, który ma chyba drobne kłopoty z liczeniem. Ale zliczenie głosów, które zostały na niego oddane w niedzielę trudne nie było. Jego kandydaturę na stanowisko prezydenta Zabrza poparło nieco ponad 6 tysięcy wyborców.

Jednak Mirosław Sekuła nie jest jedynym posłem, który poległ w wyborach samorządowych. Wygrana w Chorzowie marzyła się też posłance PiS-u Marii Nowak. – Zdecydowałam się na start w wyborach nie dlatego, że nudzę się w Warszawie, tylko dlatego, że martwię się o losy naszego miasta – tłumaczy. Ale jej trosk i obaw nie podzielili mieszkańcy Chorzowa. Odrobinę zmartwił się za to obecny prezydent tego miasta. – Część moich wiernych wyborców prawdopodobnie, a wręcz na pewno zagłosowała także na panią poseł – przyznaje Marek Kopel. Teraz może już jednak odetchnąć z ulgą, bo posłanka PiS-u nie dostała się do drugiej tury. Niecałe 6 tys. głosów nie wystarczyło.

Poparcia zabrakło też innym parlamentarzystom, którzy chcieli przesiąść się z sejmu do samorządu. – Jak widać rozpoznawalność w mediach ogólnopolskich to nie wszystko, a w tych wyborach liczy się również rozpoznawalność lokalna oraz bezpośrednie doświadczenia, czyli liczy się to co nazywamy lokalnością czy “naszością” –  uważa politolog dr Marek Mazur.

Tego, zdaniem publicysty Michała Smolorza, parlamentarzystom brakuje. I dodaje, że jest to raczej promocja politycznych miernot przez główne partie. Bo ci wybitni i rozpoznawalni wolą raczej Warszawę niż Śląsk. – Chociaż nikt tego wprost nie wyartykułował, dla nich w pewnej mierze wystawianie swojej twarzy w walce o tak niskie stawki, to jest obciach – podkreśla publicysta. 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W grze o dużą stawkę został między innymi poseł Jarosław Pięta, który w drugiej turze w Sosnowcu zmierzy się z Kazimierzem Górskim. – Proszę zwrócić uwagę, że większość z rządzących prezydentów ma dużą przewagę nad każdym innym kandydatem, zwłaszcza dotyczy to tych prezydentów, którzy rządzą już po kilka kadencji. Tak jest również w przypadku pana Kazimierza Górskiego w Sosnowcu, dlatego wejście do drugiej tury i realne szanse na zwycięstwo w niej, to wielki sukces mój i Platformy Obywatelskiej – mówi poseł Pięta.

Posłowie, którzy już przegrali, szybko znaleźli wytłumaczenie. – Przeciwko mnie była prowadzona negatywna kampania, oparta na negatywnej ocenie działalności komisji hazardowej, choć uważam, że nie słusznej. Pojawiło się też kilka nieprawdziwych informacji typu pocztówki z Hindenburga – tłumaczy poseł Sekuła.

Być może negatywna kampania, być może brak dobrego programu. Pewne jest jedno. Jeśli wyborcza dogrywka dla parlamentarzystów zakończy się podobnym wynikiem jak pierwsza tura to na Śląsku i w Zagłębiu przeprowadzkę z Sejmu do samorządu trzeba będzie odłożyć w czasie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button