Niebezpieczna ciemność

Omijanie wysepek i jazda pod prąd są na ulicy Warszawskiej na porządku dziennym, do tego trzeba dorzucić problemy w nocy. – Oświetlenie jest bardzo słabe, lampy są nie wiem albo starego typu, albo jakieś takie… Świecą co prawda, ale no niestety ciemno jest – mówi Jerzy Pawełczyk, mieszkaniec Bierunia.
W takich warunkach rzeczywiście trudno jeździć. Kilka dni temu doszło do wypadku, w wyniku, którego dwie osoby trafiły do szpitala. Statystyki są zatrważające. Tylko w tym roku doszło w Bieruniu na ulicy Warszawskiej aż do 63 kolizji i 10 poważnych wypadków. Na przejściu zginęły dwie osoby.
By poprawić bezpieczeństwo dwa lata temu ulica Warszawska przeszła gruntowny remont. – Wydaliśmy ponad 30 milionów złotych na przebudowę tej drogi, to są kolosalne pieniądze w województwie nie spotykane – stwierdza Wojciech Gierasimiuk, GDDKiA oddział w Katowicach.
Wiele zostało zrobione…powstały miejsca postojowe, przejścia dla pieszych, naprawiono nawierzchnię. Ale oświetlenie pozostało takie jakie było. Gmina już od miesięcy próbuje wymóc na Vattenfallu wymianę latarni. – Ja mam dokumenty pisane, w których dyrektor Cichoń z Vattenfalla się zobowiązał, że wymiana 120 lamp na tej ulicy nastąpi do końca października, teraz proszą, że to nastąpi do końca grudnia. Jest to takie trochę nie powiem, ze kpienie, ale lekceważenie gminy – mówi Ludwik Jagoda, burmistrz Bierunia.
Firma Vattenfall ciągle obiecuje, ale przesuwa termin rozpoczęcia prac. – Będą prowadzone od 5 stycznia prace modernizacyjne, cała ulica Warszawska będzie miała wymienione latarnie, oprawy na latarniach na nowe, a dodatkowo jeszcze wzbogaci się o 15 dodatkowych punktów świetlnych – wyjaśnia Ewa Pfutzer-Maciąga, Vattenfall.
Norbertowi Jarominowi trudno uwierzyć w te obietnice. Już od 30 lat walczy o bezpieczeństwo na Warszawskiej. – Nie wiadomo czemu ciągle nie mogą się dogadać…właściciel tej drogi, tzn. generalna dyrekcja, nie może się dogadać z Vattenfallem, który ma lampy, nie może się dogadać nasz burmistrz, urząd, ponieważ z kolei my tu płacimy za ten prąd, a się okazuje, że świecą nie tam gdzie trzeba – denerwuje się Jaromin, mieszkaniec Bierunia.
A o tym najlepiej wiedzą sami kierowcy. – Jest fatalnie oświetlona, po prostu zupełnie nic nie widać, kierowcy nie widzą pieszych, po zapadnięciu zmroku jest sytuacja bardzo trudna – stwierdza Rafał Borkowy, kierowca.
Przez takie szkło, światło przebija się z trudem. Latarnie są tu tylko wątpliwą ozdobą. Gdy zgasną nikt nie zauważy różnicy….co innego jeśli pod tymi kołami znów zgaśnie czyjeś życie.