Niebezpieczna czerwień?

Z całą pewnością czerwony neon rzuca się w oczy. Katarzynie Pawliczek nawet w sypialni. – Przeszkadza mi, bo świeci po oczach jak zasypiam. A co dopiero kierowcy – stwierdza Katarzyna Pawliczek.
Czerwień – zwłaszcza na ulicy – od zawsze była najbardziej skutecznym sposobem na odwracanie uwagi. – Jest to taka nowość w Rybniku. Pojawiają się takie reklamy w różnych miejscach. I może gdyby nie byłoby to światło tak ostre, to może by to było bezpieczniejsze. Może się ktoś zagapić i …. – mówi Łukasz Widera.
I potem płacić grube pieniądze za blacharza, czy chirurga. Zdaniem specjalistów – może to kontrowersyjne – ale właśnie o to chodzi. – Jedna osoba na sto, która zapatrzona w blask reklamy potknie się i być może przewróci, będzie psioczyć i negatywnie to postrzegać, ale i tak zapamięta nazwę reklamy – uważa Sebastian Chachołek, specjalista ds. public relations.
Uczeni zbadali wpływ, jaki kolor czerwony wywiera na zdolności umysłowe. Okazuje się, że barwa ta kojarzona jest z niebezpieczeństwem i dlatego np. zatrzymujemy się na czerwonym świetle. – W chwili, gdy mamy do czynienia z niewielkim oświetleniem i jedynym źródłem światła jest wspomniany billboard, to bardzo źle wpływa to na koncentrację kierowcy, bo kierowca musi analizować bardzo dużo bodźców – tłumaczy Marcin Perlak, psycholog.
Takie bodźce analizują też urzędnicy. – U nas w mieście funkcjonuje specjalny zespół do spraw oceny takich reklam. Ten zespół również wydaje stosowne pozwolenia i nalicza opłaty. Natomiast na jakąkolwiek reklamę poza pasem drogowym, na przykład w prywatnym ogródku – tutaj miasto nie ma wpływu – wyjaśnia Krzysztof Jaroch, rzecznik prasowy UM w Rybniku.
Tym reklamom urzędnicy czerwonego światła nie dali. Dlatego świecące billboardy będą nadal razić kierowców swoim blaskiem.