RegionWiadomość dnia

Niebezpieczna ulica Mariacka?

Ulica Mariacka – rano spokojny deptak. Wieczorem tętniące zwykle w rytmie klubowe serce Katowic, ale Mariacka po latach przemian po raz kolejny powoli zaczęła zmieniać swoje oblicze. Ostatnio zrobiło się tu naprawdę niebezpiecznie. – Otrzymaliśmy informację o bójce. Jednak w oficjalnym doniesieniu mężczyzna, który odniósł obrażenia powiedział, że się po prostu przewrócił i stąd te obrażenia u niego – wyjaśnia Jacek Pytel, Komenda Miejska Policji w Katowicach. Tyle wie policja. Z nieoficjalnych informacji wynika, że właśnie tu w ubiegły piątek doszło do poważnej bójki. Wszystko trwało kilka minut, ale było groźnie. – Tak naprawdę to był jeden z wielu przejawów agresji chuliganów, których tak naprawdę nikt nie zna, bo przy tej ilości osób, zawsze zdarzą się takie elementy – uważa Krzysztof Krot, Lorneta z Meduzą.

Nie widzieliśmy nic niepokojącego. Natomiast dotarły do nas sygnały, że miały miejsce jakieś rozróby, czy drobne awantury pomiędzy gośćmi lokalu czy gośćmi ulicy – dodaje Maciej Bizoń, Klub Lemoniada.

Jak się dowiedzieliśmy w bójce brali również udział ochroniarze klubów, ale to problem podobno nie nowy. To co dzieje się na ulicy co weekend najpilniej obserwują mieszkańcy. – Wie pani ile tu jest bijatyk w nocy? To przyjedzie patrol we dwójkę i co oni we dwójkę mogą zrobić? – pyta Andrzej Błaszczyk, mieszkaniec ulicy Mariackiej. Dlatego telefony na policję i straż miejską przez cały weekend urywają się. Ale Ci, którzy obrywają najbardziej to – jak się okazało – właściciele klubów. Dominik Tokarski w ciągu kilku tygodni trafi do sądu. – Jestem oskarżony o zakłócanie ciszy nocnej na Mariackiej. Dlatego, że prowadzę bar i jest tam głośno.

Miasto zadeklarowało, że problem z mieszkańcami Mariackiej do września ma się wyjaśnić. Wtedy miejscy prawnicy skończą prace nad nową uchwałą, która umożliwi ich przeprowadzki. – Najistotniejsze są tam stałe patrole, a będzie ich jeszcze więcej. Wszystko po to, żeby tam był porządek, żeby nie mylić dobrej zabawy z zakłócaniem porządku publicznego – podkreśla Waldemar Bojarun, Urząd Miasta w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tyle że podobno obecnie patroli jest bardzo mało. A jeśli już przyjadą to po to żeby się dowiedzieć, że ktoś się pośliznął lub uderzył o drzwi.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button