Region

Niebezpieczne zabawy z bronią

Zabawa w wojsko, która przerodziła się w czteroletni koszmar. – Czułem się jak terrorysta. Dopiero później cała ta atmosfera i napięcie zelżało – przyznaje Maciej Widuchowski z Grupy Śląsk Zabrze.

W mieszkaniu Macieja Widuchowskiego i jego dwóch synów śledczy znaleźli naboje do Kałasznikowa. To wystarczyło, żeby aresztować członków zabrzańskiej Grupy Śląsk. Natomiast w skansenie królowa Luiza w Zabrzu oprócz plastykowych atrap broni znaleziono również karabin i rozbrojone granaty.

Według prawa posiadanie nawet niesprawnego karabinu jest zabronione. – Tylko broń wyprodukowana przed 1850 rokiem nie podlega zgłoszeniu i można ją przechowywać bez wymaganych zezwoleń w miejscu zamieszkania – wyjaśnia asp. Marek Wręczycki ze śląskiej policji.

Za nielegalne posiadani broni grozi do ośmiu lat więzienia. Wyrok zabrzańskiego sądu był jednak łagodny. – Za nami szła już jakaś marka, więc ci, którzy nas zatrzymywali i ci, którzy egzekwowali od nas konieczność przestrzegania prawa, zdawali sobie sprawę, że nie jesteśmy gangiem Pershinga czy Krakowiaka – stwierdza Widuchowski.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Członkowie Grupy Śląsk nie mieli zezwoleń na broń, ale jak udowodnili przed sądem nie mieli też zamiaru używać jej w złych celach. Jak mówią, bez odpowiedniego sprzętu trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek rekonstrukcję historyczną. Teraz znacznie łatwiej i taniej można kupić repliki broni, a nawet grantów. Kilka lat temu takich możliwości nie było. Dlatego pasjonaci z Zabrza używali autentycznej broni i łusek, często przypadkowo znalezionych lub wykopanych.

Dowódca i niektórzy żołnierze 18. Batalionu Powietrzno-Desantowego w Bielsku-Białej służbowo biorą udział w misji w Afganistanie, prywatnie zaś działają w grupach rekonstrukcji historycznych takich jak ta z Zabrza. – Jest grono takich żołnierzy, a nawet oficerów, którzy po prostu kupują sobie na stronach internetowych i podczas takich obchodów jak święto brygady czy batalionu mogą je pokazać – mówi mjr Robert Kruz, zastępca dowódcy 18. Batalionu Powietrzno-Desantowego.

Tak jak grupa rekonstruująca 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową z czasów II wojny światowej. Dla nich to wyłącznie żywa lekcja historii. – Właśnie to tutaj trzeba odróżnić. Jesteśmy rekonstruktorami i odtwarzamy jednostkę wojskową sprzed sześćdziesięciu lat. Natomiast mówimy o tym, że jeśli ktoś w przyszłości będzie chciał zostać żołnierzem, to jest pokazana jakaś tam droga – podkreśla Jacek Dziedziela, dowódca grupy rekonstrukcyjnej. Droga otwarta dla tych, którzy “na niby” chcą zamienić w “naprawdę”.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button