Niebezpieczny ''Wypoczynek'' w Bytomiu

Właściciele działki mówią tylko o jednym – o naprawdę sporym szczęściu. – Po tych ulewach, co takie były – przychodzę do ogródka a oczka nie ma. Wszystko poszło gdzieś na dół – dziura się zrobiła – opowiada Kazimierz Janikowski, działkowiec. Zamiast oczka wodnego jest lej. I to nie byle jaki. Nikt nie jest w stanie określić jak bardzo dziura jest głęboka. Pewne jest tylko tyle, że to pozostałość po kopalnianym szybie. – Przyszli wieczorem zaraz oglądać to. Potem przyszli rano zabezpieczyli taśmą i na tym się skończyło – wspomina Krystyna Janikowska-Rzepka, działkowiec.
Od momentu wizyty ekspertów z kopalni Bobrek taśma zabezpieczająca niebezpieczne osuwisko zdążyła już stracić kolor. Jednak ziemia na terenie ogródków działkowych “Wypoczynek” w Bytomiu nie przestała się zapadać. – Jadę kosiarką, koszę normalnie – stąd zaczynam i nagle przednie koła z kosiarki wpadają do dziury. Po prostu się utopiły. Połowy kosiarki nie ma – relacjonuje Jan Kucharczyk, działkowiec. I to na razie największa strata jaką na własnej skórze odczuł pan Kucharczyk. Ale jak mówi najgorsze dopiero może się wydarzyć. – Boję się! Żona w ogóle nie przychodzi i też się boi. Do altanki w ogóle by nie weszła. Mówi, że dach może runąć na nią. Ten strach spowodował, że działkowcy wybrali się w końcu z apelem o pomoc do Urzędu Miasta. – Kompetencji żadnych w tej kwestii – a żeby pomóc działkowcom w tej sytuacji – Urząd Miejski nie ma – stwierdza Katarzyna Krzemińska-Kruczek, UM w Bytomiu.
Pomóc może tylko kopalnia, która tuż po pojawieniu się pierwszego zapadliska, zadeklarowała że sprawę załatwi. – Jeżeli tylko działkowcy stworzą tam odpowiednie warunki, żeby dojechała tam wywrotka z kamieniem to może być po prostu załatwione w ciągu kilku dni – informuje Jan Czypionka, Kompania Węglowa, właściciel Kopalni Bobrek. W ciągu kilku dni jak przekonują działkowcy, te warunki zostały spełnione. – Nie przywieźli w ogóle, ani kamienia, ani gruzu nie przywieźli jeszcze do tej pory. Ile czasu minęło? – Minęło chyba z półtora miesiąca – odpowiada Marian Hubka, prezes Ogrodu Działkowego “Wypoczynek” w Bytomiu.
– Całe ogródki mogą być niebezpieczne. Ktoś będzie szedł, wpadnie i zginie tragicznie. Nie wiadomo gdzie to będzie – uważa Krystyna Janikowska-Rzepka. Bo jedyne co tutaj wiadomo to to, że jest lej i to, że prawdopodobnie pojawi się kolejny.