RegionWiadomość dnia

Niechciane Barwy Śląska? Kto pomoże unikalnej galerii śląskiej sztuki Gerarda Trefonia w Rudzie Śląskiej?

Tutaj mamy salę Powstań Śląskich. Są tutaj pokazane wszystkie trzy Powstania Śląskie – oprowadza nas po swoich nieprzebranych zbiorach śląskiej sztuki zgromadzonych w galerii Barwy Śląska Stanisław Gerard Trefoń, kolekcjoner śląskiej twórczości amatorskiej. A oprócz tego ponad trzy tysiące dzieł innych artystów amatorów. Cały malarski i rzeźbiarski Śląsk zamknięty został w czterech ścianach, w domu Stanisława Gerarda Trefonia z Rudy Śląskiej. -Wszystkie malarze jakie były dostępne na Śląsku niby nie… co można było zdobyć. No ale to są wszystko te same asy czy Sówka czy tego no to wszystko te asy tutaj są nie? – wylicza Stanisław Gerard Trefoń, kolekcjoner śląskiej twórczości amatorskiej.

Powoli brakuje mu miejsca na ich składowanie. Zbiera je ponad 60 lat. Prywatna galeria z Halemby już kilka razy ruszyła w Polskę. -Miałem w Warszawie wystawę w 2000 roku. No to była pierwsza wystawa Śląska od 50 lat. No to jeszcze Siemioń był, Łazuka był. To Łazuka mówi: Panie, ja nie wiedziałem, że czarne Murcki potrafią tak kolorowo malować nie? – śmieje się Stanisław Gerard Trefoń, kolekcjoner śląskiej twórczości amatorskiej. A potrafią, co widać na wszystkich pracach, które zgromadził pan Stanisław. Ponad 3 tysiące dzieł, blisko 250 nieprofesjonalnych artystów. Jak tłumaczą eksperci, to sztuka która wyraża śląskiego ducha i niezależnie od tego jaki poziom reprezentuje, zawsze jednak urzeka swoją autentycznością. -Ta cudowna historia Ślązaków, którzy kochali się w hodowaniu gołębii. Dlaczego? No cóż może być piękniejszego dla człowieka, który przez całe życie pracuje głęboko pod ziemią piękniejszego niż widok ptaka, który frunie pod niebem i to wszystko jest przenoszone na właśnie wizerunki tych obrazów – mówi dr Jacek Kurek, historyk sztuki.

Niestety jednak ich życiowe hobby i pasja często przegrywają z ekonomią. -Sztuka coraz bardziej zaczyna żyć z jałmużny. Większość artystów żebrze, może nawet wcale nie wiedząc o tym. I tylko dzięki wyjątkowej łatwowierności młodych adeptów sztuki zawdzięczamy dalszy do niej pęd. Wbrew rozsądkowi, który ludziom interesownym kazałby się zająć czymkolwiek praktyczniejszym niż sztuka – mówi Andrzej Chłapecki, marszand, animator kultury. Są jednak przypadki gdy taka sztuka naiwna trafia na salony. Tak było i jest chociażby z twórczością malarzy z Grupy Janowskiej. Ich dzieła były już inspiracją dla filmowców, a ostatnio zagościły na deskach teatru. W “Skazanym na Bluesa” stanowią najdające temu spektaklowi wyjątkowy klimat- element scenografii. -Mamy starą Najświętrzą Marię Pannę z wózkiem, która pilnuje swojego Jezuska w takim wózku z supermarketu, czarnego górnika, który jest murzynem i to są wszystko postacie, które rześmy gdzieś zabrali z tych obrazów śląskich naiwistów – wylicza Arkadiusz Jakubik, aktor, reżyser.
 
A oni zajmują też godne miejsce w prywatnej galerii Stanisława Trefonia. -Ja ciągle coś tam robię, robię no bo chcę, żeby coś jakoś pozostało po mnie nie? Jakiś ślad został. Wszscy mówili “Ratowanie małych ojczyzn” no to człowiek ratowoł mała ojczyzna i z tej małej ojczyzny na razie są nici – żartuje Stanisław Gerard Trefoń, kolekcjoner śląskiej twórczości amatorskiej. Nici, bo do tej pory nikt w prowadzeniu galerii panu Stanisławowi pomóc nie chciał. Żaden urząd ani mecans kultury na Śląsku tymi zbiorami się nie zainteresował.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button