Region

Niechciany dom dziecka

Tak właśnie reagują mieszkańcy tego osiedla na wieść, że na parterze ich bloku powstanie jedna z filii gliwickiego domu dziecka. Nieliczni, którzy zdecydowali się mówić nie kryli oburzenia. Jak mówią najpierw miały być dzieci od dwóch do czterach lat, ale później okazało się, że mają to być nie tylko dzieci starsze, ale jeszcze specjalnej troski. A takich mieszkańcy w swoim bloku widzieć nie chcą.

Dom Dziecka nr 2 w Gliwicach od dawna już boryka się z problemami lokalowymi. Placówka nie należy do miasta, więc za wynajem trzeba sporo płacić. Przy takich wydatkach zapomnieć można o jakimkolwiek remoncie, dlatego miasto postanowiło znaleźć dla niej inne miejsce. Wybór padł na Paderewskiego i ten oto lokal.

Jednak do mieszkańców w ogóle nie przemawia fakt, że bez względu na wielkość mieszkania kilkoro dzieci zawsze mieszka tam z wychowawcami. Co prawda parę lat temu, gdy w tym miejscu było przedszkole nikt nie protestował. Dziś jednak dla dzieci z “Barbary” nie ma tutaj miejsca.

Zdaniem Ireny Paprockiej, dyrektorki placówki, takie mniejsze filie to same korzyści dla wychowanków. – To takie bardziej złożone formy rodziny, zbliżone do naturalnych, normalnych warunków życia, bo każde dziecko mieszka gdzieś w bloku, gdzieś w kamienicy, w jakimś miejscu, gdzie mieszkają inni i dlatego dzieci takie nie są wyizolowane – uważa Paprocka.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wie o tym doskonale Agata, która przez wiele lat mieszkała w tym miejscu. Dziś budzi się i wstaje w zupełnie innym miejscu. To właśnie jedna z działających już filii gliwickiej placówki. Oprócz Agaty, mieszka tu jeszcze jej sześć koleżanek i opiekun. – W takiej filii mieszka się bardzo fajnie, gotować jak chcę to mogę, bo mi nikt nie zabroni. Fajnie się tu mieszka, bo po prostu fajnych sąsiadów mamy – mówi Agata.

O tym raczej nie będą mogli powiedzieć mieszkańcy tej filii – jeśli w ogóle powstanie. Bo o tym do kogo należy lokal ma zdecydować sąd. Najbardziej w tej sprawie cierpią najmłodsi, którzy nie wiedzą, czy iść tam, gdzie ich nie chcą.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button