Nieoczekiwana zmiana

Jak tylko zaczyna się chwilę cieszyć, że jest mieszkanie… to zaczynają się problemy. Katarzyna Konieczny miała się wprowadzić przed świętami. Wraz z piątką dzieci. Mąż zginął w kopalni, a pomoc w remoncie obiecała Fundacja Rodzin Górniczych. – Czy to wytrzymam fizycznie, psychicznie, żeby tu się wprowadzić, zamieszkać? Dopóki tego nie dotknę, nie zobaczę zrobionego, załamuje mnie to wszystko, bo spada to wszystko na mnie – skarży się Katarzyna Konieczny.
Remont od dłuższego czasu stoi w miejscu. – Jest do wymiany wszystko, instalacja elektryczna, wodna – robota na pewno się znajdzie, a pieniędzy na razie na to nie ma – mówi Jacek Konieczny, najstarszy syn.
Winny temu jest paraliż w fundacji. Spowodowany zamianą na stanowiskach. Nowy zarząd nie może korzystać z konta, bo odwołany prezes podważył legalność tej decyzji. – Jest to najbardziej wyrazista wojna o stołki – uważa Kazimierz Służewski, były prezes Fundacji Rodzin Górniczych.
Nowy prezes fundacji stanowczo zaprzecza. – Służymy ludziom, dla ludzi pracujemy, dla ludzi istniejemy i dla ludzi zbieramy pieniądze, dla nich szukamy sponsorów, nagle okazało się, że jednym pociągnięciem naprawdę wybitnie proceduralnym – zablokował całą działalność fundacji – oponuje Bogdan Ćwięk, nowy prezes fundacji.
W konflikcie chodzi o pieniądze. Jednak nie o te, które miały trafić do potrzebujących, ale o wypłaty , które co miesiąc trafiają do kieszeni zarządu. Po zmianie prezesa kwoty te miały zostać podwojone. – Nic jeszcze nie zrobili, a już sobie załatwili kasę i to jest skandal – denerwuje się Służeski, były prezes.
Wynagrodzenie wzrosło z 5600 złotych do 11 500 tysiąca – twierdzi były prezes. Zarząd przekonuje jednak, że to efekt zmiany warunków zatrudnienia, które nie wymagają teraz płacenia podatku i ubezpieczenia. Po ich doliczeniu do pensji starego zarządu koszty wynagrodzenia wyrównują się. Poza tym stary zarząd liczył dwie, a nowy trzy osoby, bo potrzeba więcej rąk do pracy.
Kiedy w fundacji trwa dyskusja o pieniądzach, na wstrzymane stypendia i zapomogi czekają rodziny znajdujące się w skrajnie trudnej sytuacji. – Mam myśli samobójcze i ja się nie wstydzę tych słów, i coraz częściej ich używam – mówi Katarzyna Konieczny.
Fundacja wypłaca comiesięczne stypendia dla trzystu rodzin. Kilkadziesiąt z nich otrzymuje dodatkowo zapomogi jednorazowe. Przed świętami są szczególnie potrzebne. Drobne mikołajkowe prezenty od darczyńców nie wystarczą, a fundacja z wypłatą pieniędzy musi czekać na decyzję sądu.
Jeśli konflikt nie zostanie zażegnany w najbliższych dniach, to dla wielu górniczych rodzin oznacza to jeszcze smutniejszą barbórkę i poważny problem. O wiele bardziej istotny niż to – kto zasiada w zarządzie i ile zarabia w fundacji.