Niepełnosprawna kolej. Czterdzieści osiem godzin na zaplanowanie podróży

Czasem jednak nie tylko szybciej nie da się wsiąść, ale też w przypadku niepełnosprawnych powiadomić przewoźnika o podróży. Na katowickim dworcu wiszą plakaty, z których wynika, że niepełnosprawni by uzyskać pomoc powinni na czterdzieści osiem godzin przed odjazdem poformować PKP Przewozy Regionalne, lub PKP Intercity. To jednak niczego nie zmienia, mówi poseł Marek Plura, który do Sejmu zamiast pociągiem – jeździ samochodem-„ Zgłaszając się dwie doby przed planowaną podróżą niestety nie mamy najmniejszej gwarancji, na to, że podjedzie pociąg, do którego będziemy mogli swobodnie wsiąść”- mówi Marek Plura, poseł PO.
Takimi pociągami są na przykład Elf i Flirt, ale tych w województwie jest tylko kilka, i jeżdżą na trasie Gliwice – Częstochowa. W pozostałych przypadkach, niepełnosprawni musza liczyć na pomoc innych. Jednak sama pomoc nie wystarczy – potrzebne są zmiany w taborze, mówią niepełnosprawny Marcin Mikulski, który przypomina swoją podróż z Katowic do Wrocławia-„ Drzwi z pociągu dalekobieżnego są tak wąskie, że panowie w czterech, którzy mnie wnosili, musieli jeszcze z wózka zdemontować koła, potem wewnątrz wagonu koła zamontować żeby wózek stał, i już niestety nie mogłem się nigdzie dalej ruszyć”- dodaje Marcin Mikulski, prezes stowarzyszenia „Aktywne Życie”.
Przedstawiciele Przewozów Regionalnych w Katowicach, przekonują, że zgłoszenia podróży na dwa dni przed nią – pozwala odpowiednio się przygotować do przyjęcia niepełnosprawnego-„ Zdarzają się też takie sytuacje, że dzwonimy do zarządcy linii kolejowej, żeby w tym danym dniu kiedy osoba niepełnosprawna będzie chciała odbyć podróż ten pociąg odjeżdżający z innego toru, w tym dniu danym jechał z peronu pierwszego”– odpowiada Magdalena Tosza, PKP PR w Katowicach.
To jednak tylko teoria mówią sami zainteresowani. Przewoźnicy natomiast podpierają się tym, że ten przepis to nie ich wymysł, tylko Parlamentu Europejskiego. – Takie rozporządzenie rzeczywiście jest, mówi profesor prawa Genowefa Grabowska mimo, że tam pociągi są dla niepełnosprawnych znacznie bardziej przyjazne-„ To nie jest tak, że my możemy sobie wybierać z unijnych regulacji, tego typu postanowienia, które mają przykrywać nasz nieład, brak dobrej organizacji i nasze braki”- podsumowuje prof. Genowefa Grabowska, Uniwersytet Śląski.
Bo w Polsce w przeciwieństwie do innych krajów Unii, niepełnosprawny sam do większości pociągów nie wejdzie. A przepis – w tym przypadku na szczęście – dołączy do kolejnych martwych regulacji, bo pomoc niezależnie od tego czy niepełnosprawny w terminie o nią poprosi i tak powinna mu być udzielona