RegionSilesia Flesz

Nieposprzątana psia kupa albo przejście przez tory w miejscu niedozwolonym. Coraz częściej reagujemy i “donosimy”

– Nie ma poczucia jakiegoś dobra ogólnego. Nikt nie szanuje ani pracy naszej, ani innej. Coś się postawi, to zaraz ktoś poniszczy. Jeszcze nieskończone i już popsute – denerwuje się Roald Kudelski, który pracuje przy przebudowie ulicy. Nowy przystanek, w nienaruszonym stanie, stał zaledwie tydzień. Cała budowa w Sosnowcu-Zagórzu pochłonie 12 milionów złotych. Nie dziwi więc, że miejskim urzędnikom puściły nerwy. Za informację o wandalu wyznaczono wiec nagrodę – 500 złotych. Mechanizm, który w Sosnowcu, już raz zadziałał. Koniec czerwca, centrum miasta. Mężczyzna postanawia "pożyczyć sobie" rosnący naprzeciwko sali koncertowej bukszpan. Miasto wystawia list gończy za złodziejem. Presja na złodzieja okazała się tak duża, że ten skruszony po kilku godzinach sam oddał się w ręce policji. – Każdy taki przypadek będziemy piętnować. Nawet jak nie uda nam się znaleźć sprawcy, to chcemy, żeby mieszkańcy wiedzieli, że będziemy dbać o ich dobro – podkreśla Rafał Łysy, Urząd Miejski w Sosnowcu.

 

O wspólne dobro znacznie dłużej dbają w Tychach. Jednak tu problem jest zdecydowanie bardziej… poważny. To twarde dowody, z którymi trudno dyskutować. Dzięki akcji "Skupmy się na sprawie" tyska straż miejska rozpoczęła walkę ze wszystkimi, którzy ze sprzątaniem po swoich psach mają spory problem. – Można na stronie internetowej urzędu miejskiego wypełnić specjalny formularz z pytaniami odnośnie miejsca, rodzaju zaobserwowanego zjawiska – wyjaśnia Mariusz Wojakowski, Straż Miejska w Tychach. Z podobnych do tych tyskich rozwiązań właśnie zaczęło korzystać PKP PLK. Tu jednak nie walczą o porządek, a o życie. Tylko w tym roku przechodząc przez tory w miejscach niedozwolonych zginęło 78 osób, rannych zostało ponad 100. – Zgłoszenie jest bezpośrednio przekazywane do naszej centrali Polskich Linii Kolejowych do biura komunikacji i promocji i tam bezpośrednio jest kierowane do zakładu, na terenie którego zostało zauważone takie dzikie przejście – tłumaczy Jacek Karniewski, PKP PLK.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na przykład miejsca, gdzie ktoś na tory wchodzi nielegalnie, tak jak w Zabrzu. 33-letni ojciec w zeszłym tygodniu zabrał swoje dzieci, żeby pokazać im pociągi. 6-letnia córka została potrącona przez przejeżdżający skład. Wczoraj zmarła w szpitalu. Jak przekonują przedstawiciele PKP teraz każdy z nas może zapobiec takim wypadkom. By to zrobić wystarczy wejść na stronę bezpieczny-przejazd.pl, kliknąć w zakładkę zgłoś usterkę i wypełnić formularz wskazując "dzikie przejście", z którego często korzystają ludzie. Informowanie, które w społeczeństwie nie jest już uznawane za coś złego. – Zaczynamy mieć takie poczucie coraz częściej w tym takim społecznym dojrzewaniu, że jeżeli dajemy na coś przyzwolenie, jeżeli milczymy i kiedy widzimy jakieś sytuacje, które dzieją się z boku, to trochę stajemy się współwinni, to jest tak jak z sytuacją przemocy – mówi Katarzyna Górczyńska, psycholog. Brak naszej reakcji jest cichym przyzwoleniem na tego typu popisy.

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button